Ukradł obrazy i rzeźby warte pół miliona złotych. Ma tylko policyjny dozór
31-letni mieszkaniec Nowej Huty regularnie włamywał się do krakowskiej galerii sztuki i wynosił z niej obrazy, rzeźby oraz wyposażenie. Właścicielka nie zdawała sobie z tego sprawy, bo galeria była od roku nieczynna.
Sprawa wyszła na jaw gdy, do właścicielki zgłosiła się osoba, która swoje obrazy zauważyła w jednym z komisów, podczas gdy powinny one wisieć w galerii. Dopiero wtedy kobieta zauważyła włamanie i zgłosiła się na policję. Przyznała, że galeria jest nieczynna od października ubiegłego roku i od tamtej pory jej nie odwiedzała. Okazało się, że z pomieszczeń zniknęły nie tylko dzieła sztuki, ale też wyposażenie. W sumie straty oszacowano na pół miliona złotych.
- Policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego rozpoczęli poszukiwanie na szeroką skalę zarówno sprawcy kradzieży z włamaniem, jak i utraconych dzieł sztuki. Docierali do większych i mniejszych galerii i lombardów cierpliwie zbierając informacje, które mogły naprowadzić ich na trop utraconych przedmiotów - opowiada rzecznik prasowy krakowskiej policji podinsp. Mariusz Ciarka
W jednym z antykwariatów znaleziono grafiki i obrazy, które pochodziły z okradzionej galerii. Oferty z kradzionymi obrazami znaleziono też na internetowych portalach aukcyjnych. Funkcjonariusze natrafili też na informację, że młody mężczyzna, który nie wyglądał na znawcę sztuki, proponował sprzedaż kilku obrazów jednego z krakowskich malarzy.
- Po nitce do kłębka policjanci dotarli do 31-letniego mieszkańca Nowej Huty, który jak się okazało włamał się do galerii i systematycznie wynosił z niej po kilka obrazów, grafik, rzeźb próbując zaoferować je firmom zajmującym się sztuką - mówi podinsp. Ciarka.
Sprawcy grozi do 10 lat więzienia. Na razie sąd zdecydował o objęciu go policyjnym dozorem.
Czytaj więcej
Komentarze