Tylko to jest groźniejsze od wybuchu superwulkanu. Świat mógłby przestać istnieć

Uderzenie ogromnej asteroidy w powierzchnię Ziemi należy do najgroźniejszych scenariuszy naturalnych katastrof, przewyższających skutkami nawet erupcję superwulkanu. Energia wyzwolona w takim zderzeniu doprowadziłaby do globalnych pożarów, trzęsień ziemi, gigantycznych fal tsunami oraz wyrzutu miliardów ton pyłu i sadzy do atmosfery.
Zasłonięcie światła słonecznego mogłoby wywołać wieloletnie ochłodzenie klimatu, zakłócić procesy fotosyntezy i doprowadzić do załamania ekosystemu. W przeszłości podobne zdarzenie najprawdopodobniej przyczyniło się do wyginięcia dinozaurów, a współczesne badania wskazują, że powtórka mogłaby poważnie zagrozić przetrwaniu ludzkości.
Globalna katastrofa. Fala uderzeniowa, eksplozja i krater
Gdyby asteroida o średnicy liczącej dziesiątki kilometrów spadła na powierzchnię Ziemi, wywołałaby falę uderzeniową o ogromnym nadciśnieniu i prędkości. To ona zniszczyłaby wszystko na obszarze setek kilometrów od miejsca upadku.
Naukowcy z University of Southampton szacują, że w takich hipotetycznych scenariuszach fala uderzeniowa i związane z nią nadciśnienie mogłyby odpowiadać nawet za 60 proc. ofiar wśród ludzi.
ZOBACZ: Niepokojące dane z Europy. Groźny wulkan budzi się do życia
Kolejnym elementem byłoby promieniowanie termiczne, czyli rozgrzanie powietrza i podłoża do ekstremalnych temperatur, co mogłoby spowodować pożary na ogromną skalę.
W epicentrum powstałby krater o gigantycznych rozmiarach. Część materii zostałaby stopiona lub odparowana, a fragmenty wyrzucone w powietrze - zarówno drobny pył, jak i większe odłamki - opadłyby daleko od miejsca zderzenia. Wstrząsy przekraczające magnitudę dużych trzęsień ziemi, mogłyby przebudować geologię całego obszaru.
Tsunami po zderzeniu asteroidy
Gdyby uderzenie nastąpiło w oceanie lub strefie przybrzeżnej, konsekwencją byłyby ogromne fale tsunami rozlewające się na tysiące kilometrów i niszczące miasta, porty oraz infrastrukturę.
Modele, stworzone między innymi przez NASA w ramach NEO Earth Close Approaches, przewidują, że taka fala mogłaby lokalnie osiągać nawet kilkaset metrów wysokości, zanim osłabnie na otwartym morzu.
ZOBACZ: "Parada erupcji". Trzęsienie ziemi obudziło siedem wulkanów naraz
Dodatkowo, wyrzucenie wielkich ilości pary wodnej i aerozoli do atmosfery morskiej mogłoby powodować kwaśne deszcze, zaburzenia cyklów hydrologicznych oraz osiadanie materiału na lądzie, co skutkowałoby powodziami i osunięciami ziemi.
Zima impaktowa: konsekwencje dla klimatu i życia na Ziemi
Jednym z najgroźniejszych efektów globalnych byłaby tzw. zima impaktowa, czyli okres dramatycznego zaciemnienia spowodowanego przez unoszący się w stratosferze pył, sadzę i aerozole. Blokada światła słonecznego mogłaby trwać miesiące, a nawet lata, a to znacząco obniżyłoby temperaturę, zaburzyło fotosyntezę i doprowadziło do globalnego kryzysu żywnościowego.
W badaniu opublikowanym w National Library of Medicine ("Przegląd typowych katastrof naturalnych jako analogii skutków uderzeń asteroid i kaskadowych zagrożeń") wskazuje się, że skutki byłyby analogiczne do tzw. nuklearnej zimy.
Taki efekt prowadziłby do głębokich zaburzeń w przyrodzie: masowego wymierania gatunków czy załamania ekosystemów. Właśnie w wyniku podobnego scenariusza po uderzeniu asteroidy ponad 66 mln lat temu zginęło ok. 70 procent gatunków, w tym większość dinozaurów.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej