Mimo dwukrotnego zakazu właściciel uruchomił wyciąg narciarski. Grozi mu do dwóch lat więzienia

Polska

Po dwukrotnej kontroli 36-letnia kolej linowa Koninki - Tobołów w Małopolsce okazała się niebezpieczna dla zdrowia i życia klientów. Mimo to właściciel postanowił ją uruchomić na sezon zimowy. Interweniowała policja. Józef P. usłyszał już zarzuty związane z naruszeniem przepisów ustawy o dozorze technicznym. Prokuratura skierowała również wniosek do sądu o jego tymczasowe aresztowanie.

Kolejką w Porębie Wielkiej (woj. małopolskie) już w czerwcu zeszłego roku zainteresowali się inspektorzy Transportowego Dozoru Technicznego. Zgłoszenie wpłynęło od turystki, która miała zostać wówczas uderzona zbyt szybko jadącym krzesełkiem.

 

Kolej "niesprawna, powinna być zamknięta"

 

Wyciąg zbadała komisja, która uznała, że jest niesprawny i powinien być zamknięty. Właściciel tego nie zrobił - poinformowało Radio Kraków.

 

Kolejna kontrola miała miejsce w sierpniu po zgłoszeniu od turysty, który uznał, że stan instalacji kolejki jest zły. 

 

"Wtedy nasi inspektorzy ponownie pojawili się w asyście policji i zbadali kolejkę. Okazało się, że nie spełnia ona wymogów, jest niebezpieczna dla zdrowia i życia i powinna przestać działać" - powiedział Radiu Kraków Antoni Mielniczuk z Transportowego Dozoru Technicznego.

 

Teraz właściciel, mimo zakazów wydanych przez urzędników, uruchomił obiekt na sezon zimowy. Jeszcze w miniony piątek stacja narciarska "Ostoja Koninki" zapraszała na Facebooku na "nocną jazdę".

W niedzielę pojawił się jednak wpis, w którym właściciel strony poinformował o "przerwie technicznej", która ma potrwać do odwołania. We wtorek stacja nie funkcjonowała. Stan wyciągu pokazuje kamera przy jego dolnej stacji.

 

 

Dozór wstrzymał eksploatację

 

- Transportowy Dozór Techniczny wstrzymał eksploatację tego wyciągu krzesełkowego. Pomimo takiej decyzji, właściciel wyciągu uruchomił go, narażając tym samym użytkowników na niebezpieczeństwo - powiedział Polsat News Sebastian Gleń z małopolskiej policji.

 

Reporterka Polsat News dowiedziała się, że właściciel wyciągu ma zostać aresztowany, wniosek w tej sprawie skierowała do sądu Prokuratura Rejonowa w Limanowej, która będzie wyjaśniać sprawę pod kątem ewentualnego przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby korzystające z kolejki i ewentualnie o narażenie zatrudnionych tam pracowników na takie niebezpieczeństwo.

 

Już w sierpniu ubiegłego roku ta sama prokuratura, że w sprawie użytkowania urządzeń będzie prowadzone takie postępowanie - powiedziała wtedy Radiu Kraków Małgorzata Odziomek z Prokuratury Rejonowej w Limanowej.

 

Całoroczny wyciąg z krzesełkami jednoosobowymi, który poza sezonem zimowym wykorzystywany jest przez rowerzystów górskich, mieści się na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego. Korzystają z niego m.in. turyści, którzy wybierają się na najwyższy szczyt Gorców Turbacz ( 1310 m n.p.m.). Wyciąg powstał przy zbudowanym w latach 70. ubiegłego wieku ośrodku wypoczynkowym krakowskiej Huty im. Lenina. Do użytku kolej została oddana w 1982 roku. Do dziś turyści korzystają z tych samych rozwiązań technicznych.

  

Józefowi P. grozi do dwóch lat więzienia.

 

zdr/hlk/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie