"Nie mamy 100-procentowej pewności, że dzieci w Bieszczadach pogryzł wilk"

Polska

Według rzecznika Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie Łukasza Lisa, "na chwilę obecną nie ma 100 proc. potwierdzenia", że to wilk pogryzł we wtorek dzieci w Bieszczadach. W perspektywie wieku nie było potwierdzonego ataku wilka na człowieka - powiedział.

We wtorek, zdaniem świadków, prawdopodobnie wilk pogryzł dwoje dzieci w wieku ośmiu i dziesięciu lat w miejscowościach Strzebowiska i Przysłup w Bieszczadach. Zwierzę zostało zastrzelone przez myśliwego. Poszkodowane dzieci trafiły do szpitala w Lesku; ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

 

"Zachowywał się nietypowo"

 

- Na chwilę obecną nie możemy w 100 proc. potwierdzić, że rzeczywiście jest to wilk. Na pewno jest to osobnik, który zachowywał się nietypowo; pogryzł dzieci - powiedział w środę rzecznik RDOŚ.

 

Jego zdaniem, wiele wskazuje, że "jest to osobnik, który wcześniej ugryzł turystkę na terenie gminy Cisna". - Właśnie dla tego osobnika Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zezwolenie na odstrzał. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia w oparciu o to zezwolenie wczoraj został odstrzelony - dodał rzecznik.

 

Zwierzę zostało już przetransportowane do Sanoka, gdzie zostaną przeprowadzone badania. Tam pobrany też będzie materiał genetyczny do badań, które mają potwierdzić czy jest to na pewno wilk. Zdaniem rzecznika RDOŚ, nie można też wykluczyć, że "był to np. pies rasy przypominającej wilka lub mieszaniec wilka z psem". "Wszystko ostatecznie potwierdzą badania genetyczne" - zauważył.

 

Pierwszy taki przypadek

 

- Będą również przeprowadzone badania, które pozwolą wyjaśnić jego nietypowe zachowanie. To nie jest typowe zachowanie dla wilka. W perspektywie nawet wieku nie było żadnego potwierdzonego ataku wilka na człowieka. Byłby to pierwszy taki przypadek. Jesteśmy zaskoczeni - mówił Lis.

 

We wtorek 8-letnia dziewczynka została zaatakowana w miejscowości Strzebowiska. Natomiast w leżącej kilkaset metrów dalej wsi Przysłup zwierzę pogryzło 10-letniego chłopca. Bezpośrednio po zdarzeniu na miejscu pojawił się policjant-dzielnicowy oraz myśliwy, który posiada zgodę na odstrzał wilka. Zwierzę zostało wytropione i zastrzelone.

 

"Myślę, że jest to ten sam wilk"

 

Wójt Cisnej Renata Szczepańska powiedziała w środę, że gmina była przygotowana na możliwy atak wilka. Jej zdaniem, zwierzęta "gdzieś zatraciły instynkt dzikości".

 

- Dwa tygodnie temu mieliśmy podobną sytuację i byliśmy przygotowani - podkreśliła Szczepańska.

 

- Mieliśmy decyzję na odstrzał tego wilka. Stąd też było silne czuwanie i szybka akcja, że udało się go wyeliminować. Myślę, że jest to ten sam wilk - mówiła wójt Cisnej.

 

Szczepańska dodała, że ma nadzieje, "że niebezpieczeństwo jest zażegnane". - To było niecodzienne zdarzenie. Ubolewamy na tym, ale użyliśmy wszelkich sił i starań. Przy pomocy mieszkańców i policji udało się go odstrzelić na miejscu jego wyczynów między Przysłupiem a Strzebowiskami - podkreśliła wójt.

 

"Gmina ma 86 proc. lesistości"

 

W gminie Cisna nie tylko wilki są przyczyną kłopotów. Na podwórku jednej z mieszkanek pojawiły się dwa młode niedźwiedzie. - Podratował nas Tatrzański Park Narodowy, które je odłowił - wyjaśniła Szczepańska.

 

W jej ocenie, wynika to "z dużej ilości zwierząt w lasach". Wójt uważa, że zwierzęta "tracą instynkt dzikości". - Coraz częściej przyzwyczają się do ludzi. Chcą z nimi bytować - powiedziała.

 

Jednocześnie zwróciła uwagę na - jej zdaniem - "paradoks polskiego prawa". - Gmina ma 86 proc. lesistości. Jest typową gminą leśną z nadleśnictwem, Bieszczadzkim Parkiem Narodowym, a niebezpiecznymi, dzikimi zwierzętami musi zajmować się wójt - podkreśliła Szczepańska.

 

W ocenie Lasów Państwowych, w lasach Podkarpacia bytuje przeszło 680 wilków.

 

PAP

bas/ml/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie