"Użyć Wojsk Obrony Terytorialnej" do odstrzału dzików - radny z PiS pisze do premier i szefa MON

Wiceprzewodniczący Rady Powiatu w Białej Podlaskiej Marian Tomkowicz chce, żeby odstrzałem dzików na Lubelszczyźnie i Podlasiu zajęli się żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Samorządowiec napisał pismo w tej sprawie do premier Beaty Szydło, szefa MON i ministra rolnictwa. Jego zdaniem, masowy odstrzał to jedyny sposób, by zwalczyć wirusa ASF (Afrykański Pomór Świń) roznoszonego przez dziki.
- W rejonie jest ogromny problem z zarażonymi dzikami, których jest bardzo dużo. Jeżeli martwy z powodu wirusa dzik zostanie znaleziony w pobliżu gospodarstwa, w którym hodowane są świnie, zwierzęta muszą zostać wybite - wyjaśnił Tomkowicz w rozmowie z polsatnews.pl.
"Myśliwi nie radzą sobie"
Dodał, że rolnicy z tego powodu ponoszą bardzo duże straty, bo do takich przypadków dochodzi często.
Tomkowicz chce, żeby maksymalnie ograniczyć populację dzików w kilku powiatach w woj. lubelskim i podlaskim.
- Podejmowane do tej pory działania zmierzające do zmniejszenia populacji dzików są działaniami pozornymi i nie przynoszą żadnych efektów - stwierdził radny.
Jego zdaniem, koła łowieckie nie są w stanie poradzić sobie z problemem zarażonych zwierząt przy obecnych przepisach, które wymagają, aby każdy pozyskany dzik był trzymany w chłodni, a następnie badany.
Zwrócić uwagę na skalę problemu
Tomkowicz podkreślił, że zależało mu, aby rząd zdał sobie sprawę, iż należy wyeliminować dziki w obszarach zapowietrzonych (obszar bezpośrednio wokół ogniska choroby), a zredukować we wschodniej Polsce oraz, że należy to czynić w sposób radykalny. Dlatego, jak powiedział - trochę prowokacyjnie - uznał, że mogłoby to być zadanie dla niedawno powołanych Wojsk Obrony Terytorialnej.
"Proponuję powołanie Grupy Zadaniowej przy Prezesie Rady Ministrów ds. Eliminacji Populacji Dzików w powiatach zapowietrzonych. Do tego zadania powinny zostać użyte Wojska Obrony Terytorialnej, zabite dziki powinny być utylizowane lub palone, bez kosztownych badań, w wyznaczonych do tego miejscach" - napisał Tomkowicz.
"Konieczne są radykalne działania"
"Bez tych radykalnych działań, pomór świń nie zostanie zahamowany, wręcz przeciwnie, a państwo będzie ponosić olbrzymie koszty na walkę z nim. Wschodnia Polska jest zamieszkana głównie przez rodziny rolnicze. Brak możliwości hodowli trzody chlewnej już teraz utrudnia zdobywanie środków do życia setkom rodzin na naszym terenie" - podkreślił Tomkowicz.
Radny wskazuje, że podobne rozwiązania są na Białorusi, gdzie wojsko pomaga w odstrzale zarażonych zwierząt.
Zwróciliśmy się do rzecznika MON oraz Kancelarii Premiera o komentarz do pomysłu radnego. Na odpowiedzi czekamy.
polsatnews.pl
Czytaj więcej