Strajk przeciw rządowemu programowi oszczędności sparaliżował Brazylię

Świat
Strajk przeciw rządowemu programowi oszczędności sparaliżował Brazylię
PAP/EPA/Fernando Bizerra Jr.

Strajk ogłoszony przez związki zawodowe przeciwko rządowemu programowi cięć budżetowych oraz podniesieniu wieku emerytalnego sparaliżował w piątek komunikację w wielu miastach Brazylii, a w jej stolicy finansowej, 12-milionowym Sao Paulo, ruch zamarł.

Już o północy z czwartku na piątek uczestnicy strajku generalnego wznieśli barykady i zapory z płonących opon samochodowych na niektórych głównych ulicach Sao Paulo prowadzących do międzynarodowego portu lotniczego Guarulhos. Doszło do starć z policją.

 

Uczestnicy demonstracji w Sao Paulo zapowiedzieli, że dotrą pod prywatną rezydencję prezydenta Michela Temera w tym mieście. Od 31 sierpnia ub. roku, kiedy zastąpił na stanowisku lewicową prezydent Dilmę Rousseff, której był zastępcą, realizuje konsekwentny program bolesnych cięć, głównie w wydatkach na cele socjalne.

 

Podwyższenie wieku emerytalnego

 

W stolicy kraju, Brasilii, policja ze względów bezpieczeństwa zamknęła ruch w dzielnicy rządowej, gdzie znajduje się większość ministerstw. W dawnej stolicy, Rio de Janeiro uczestnicy strajku generalnego przeciwko rządowi prezydenta Temera zorganizowali pochody uliczne i w wielu miejscach ruch samochodowy został przerwany.

 

W przeddzień strajku generalnego rząd ogłosił decyzję o podwyższeniu wieku emerytalnego: dla kobiet z 55 do 62 lat, a dla mężczyzn - z 60 do 65 lat.

 

Zbiegło się to niefortunnie dla prezydenta Temera z ogłoszeniem przez Brazylijski Instytut Geografii i Statystyki danych o wzroście bezrobocia. Osiągnęło ono w dwustumilionowym kraju w pierwszym kwartale tego roku rekordową dla Brazylii wysokość - 14,2 miliona osób, co stanowi 13,7 proc. mieszkańców w wieku aktywności zawodowej.

 

Załamanie się koniunktury w całej Ameryce Łacińskiej  

 

Po okresie wzrostu zatrudnienia za rządów Partii Pracujących liczba Brazylijczyków bez pracy wzrosła za prezydentury prawicowego liberała Temera w porównaniu z pierwszym kwartałem ub. roku, kiedy rządziła jeszcze centrolewica, o 27,8 proc.

 

Kryzys spowodowany częściowo załamaniem się koniunktury gospodarczej w całej Ameryce Łacińskiej rozpoczął się w 2014 r. i przypadł na ostatnie dwa lata rządów Partii Pracujących.

 

Prezydent Temer zapowiada "opanowanie bezrobocia" w drodze obniżania kosztów pracy, wynegocjowanie przez pracodawców nowych umów zbiorowych oraz osłabienie związków zawodowych za pomocą uchwalenia ustawy likwidującej praktycznie źródło ich finansowania, jakim jest przysługująca im obecnie na mocy prawa składka pobierana z uposażeń związkowców.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie