"Interpelacje poselskie pisane przez byłe kierownictwo SKW". Obecny szef złożył zawiadomienie do prokuratury

Polska
"Interpelacje poselskie pisane przez byłe kierownictwo SKW". Obecny szef złożył zawiadomienie do prokuratury
Zdj. ilustracyjne, Polsat News

Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek poinformował we wtorek, że do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy SKW w sprawie przygotowywanych interpelacji poselskich dla posłów obecnej opozycji.

Bączek, który był we wtorek gościem Polskiego Radia 24, przypomniał o sprawie odnalezionych w grudniu 2015 w sejfie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO projektów interpelacji wygłoszonych przez posłów PO Marka Biernackiego i Krzysztofa Brejzę dotyczących odwołania kierownictwa SKW.

 

Szef SKW, dopytywany w innym wątku wywiadu, wtrącił, że w sprawie występuje Biernacki, "któremu notabene zarzuca się, że były pisane dla niego interpelacje poselskie, właśnie przez byłe kierownictwo SKW".

 

Dopytywany, jakie są na to dowody, przypomniał, że "w 2015 r. znaleziono projekty interpelacji, które były wygłoszone przez Marka Biernackiego i - o ile dobrze pamiętam, proszę mnie w razie czego poprawić - Krzysztofa Brejzę". - Interpelacje dotyczyły nowego kierownictwa SKW, zmian i były dość szczegółowe - powiedział.

 

Pytany, czy poprzedni szefowie byli bardzo aktywni w tej sprawie, zaznaczył, że nie wiadomo, "czy to byli szefowie, czy też osoby podległe im". - W każdym razie w sejfach CEK-u znaleziono taką dokumentację - powiedział. - Też zostało złożone zawiadomienie w tej sprawie w zakresie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy SKW - dodał.

 

Nie mówił, kiedy i do której prokuratury to zawiadomienie złożono, czy jest częścią głównego śledztwa, czy też osobnego postępowania.

 

"Chwali się tylko ściganiem swoich poprzedników"

 

Poseł Krzysztof Brejza (PO), proszony o odniesienie się do tych wypowiedzi Bączka, powiedział, że nie będzie komentował jego słów.

 

Marek Biernacki (PO) przypomniał, że - jak już mówił styczniu 2016 r. - sam pisał swoje interpelacje.

 

- Dziwi mnie, że po półtora roku swoich rządów pan Bączek chwali się cały czas tylko ściganiem swoich poprzedników, a nie chwali się dokonaniami służby, którą kieruje i za które jest odpowiedzialny - powiedział Biernacki.

 

- Każdy sam odpowiada za swoje interpelacje, nie ma na ten temat co dyskutować. Niedługo okaże się, że posłowie nie mogą pisać interpelacji - powiedział.

 

Zaznaczył, że jako osoba przez pewien czas koordynująca w kancelarii premiera działania służb specjalnych, musiał zareagować, gdy dowiedział się o możliwych nieprawidłowościach przy odwoływaniu kierownictwa SKW i w sprawie nocnego wejścia do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO przeprowadzonego przez Bartłomieja Misiewicza.

 

- Trudno, żebym nie interesował się tymi sprawami. Byłbym niepoważnym ministrem, gdybym nie zainteresował się sprawą CEK, zmian w kierownictwie, czy degradacji oficerów" - mówił PAP Biernacki. "Byłbym człowiekiem pozbawionym przyzwoitości, a nawet honoru, to jest mój obowiązek - dodał.

 

W ocenie Biernackiego, nieprawidłowości, o których we wtorek mówił Bączek, są tylko jego opiniami. - Później z tych informacji niejawnych, czy ściśle tajnych wychodzi prawda oceniana przez sąd - że nic takiego nie miało miejsca - dodał.

 

W jego ocenie, niepotrzebnie w walkę polityczną wmieszano służby specjalne. - To jest elementem szalonej rozgrywki, a tak nie powinno być - zaznaczył Biernacki. Bezpieczeństwo państwa - dodał - powinno być wyłączone "z politycznej awantury publicznej".

 

22 stycznia 2016 r. ówczesna Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo po zawiadomieniach z grudnia 2015 r. pełnomocnika MON ds. utworzenia CEK NATO oraz szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Śledztwo wszczęto w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych, oddelegowanych z SKW do pełnienia zadań służbowych w CEK NATO w Warszawie, "związanych z tokiem ich służby oraz naruszenia zasad dotyczących ochrony informacji niejawnych, niewłaściwego postępowania z dokumentami zawierającymi informacje niejawne, polegającego na ich niezaewidencjonowaniu zgodnie z przepisami, a następnie przechowywaniu w miejscu nieuprawnionym, czym działano na szkodę interesu publicznego".

 

Kodeks karny przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego lub ich przekroczenie.

 

Prokuratura podjęła też inne śledztwa w sprawach z wniosku szefa MON i z zawiadomienia b. szefa SKW oraz poprzedniego szefa CEK NATO.

 

"Chcielibyśmy, by sejmowa komisja poznała stan śledztwa"

 

Przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła (PiS) powiedział we wtorek,

nawiązując do wypowiedzi szefa SKW Piotra Bączka o złożonych zawiadomieniach, że już wcześniej komisja umówiła się z prokuraturą, by nie rozbijać tych spraw i nie omawiać ich osobno.

 

- Umówiliśmy się tak z prokuraturą - i mam nadzieję, że moi koledzy (z komisji - red.) to uszanują - żeby tych wszystkich spraw nie rozbijać. Z własnego doświadczenia wiem, że służba chciałaby przedstawić swoje ustalenia, ale cały materiał, który został zgromadzony przez SKW, jest niejawny i przekazany do prokuratury - zaznaczył.

 

- W związku z tym prokurator referent prowadzący to śledztwo nie wydaje zgody, aby na tym etapie tego postępowania poinformować komisję - podkreślił przewodniczący.

 

Zaznaczył, że komisja miała już taki przypadek w sprawie zawiadomień, które złożyła Służba Kontrwywiadu Wojskowego, a które dotyczyły b. szefów SKW.

 

- Chcieliśmy, by sejmowa komisja ds. służb specjalnych poznała stan tego śledztwa. Z prokuraturą umówiliśmy się, że po zakończeniu etapu przygotowawczego prokurator przedstawi nam to na posiedzeniu komisji - wyjaśnił.

 

- Tak samo uważam, że w tych sprawach - one się dla mnie wszystkie łączą - powinno być posiedzenie komisji. One pewnie mają różne sygnatury akt w prokuraturze, ale dla mnie to wszystko łączy się w jedną całość - powiedział Opioła.

 

- Z punktu widzenia wtorkowej informacji o zawiadomieniu o nieprawidłowościach w SKW dotyczących postępowania po katastrofie smoleńskiej i informacji o zawiadomieniu dotyczącym CEK NATO jest to etap wczesny. Prokuratura analizuje ten materiał, złożony przez SKW, więc w odpowiednim momencie spróbujemy zapoznać się z ustaleniami - mówił szef komisji.

 

"Niektórzy politycy byli w kontakcie z funkcjonariuszami"

 

W nocy z 17 na 18 grudnia MON zmieniło kierownictwo Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, tworzonego przez Polskę i Słowację, jako państwa ramowe oraz osiem innych państw sojuszniczych. Tydzień wcześniej odwołano dyrektora Centrum płk. Krzysztofa Duszę. Wszczęto wobec niego postępowanie kontrolne dotyczące dostępu do informacji niejawnych. Nowym pełnomocnikiem i dyrektorem Centrum został Mariusz Marasek, były poseł ZChN i Akcji Polskiej oraz członek Komisji Weryfikacyjnej WSI.

 

- Najbardziej w tym wszystkim niepokojące, co mogło także rzutować na błędny odbiór, było to, że niektórzy politycy byli w bezpośrednim kontakcie z funkcjonariuszami, którzy instruowali, konsultowali z nimi jakieś działania. Służby nie mogą instruować polityków - dodał Macierewicz. Zapowiedział, że każdy funkcjonariusz, który podejmie takie działania, "będzie usuwany ze służby".

 

Porozumienie o utworzeniu Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO (NATO Counter Intelligence Centre Of Excellence, NATO CI COE) podpisano pod koniec września w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie