Rabusie orzechów laskowych grasują w Piemoncie
W Piemoncie na północy Włoch rośnie liczba kradzieży tamtejszej, cenionej odmiany orzechów laskowych. Jej pełna nazwa to "orzech okrągły delikatny trójlistny". Okazuje się, że na orzechy z okolic Asti "polują" nie tylko smakosze i cukiernicy, ale i złodzieje. Cena "brązowego piemonckiego złota", jak nazywane są hodowane tam orzechy, ostatnio wzrosła. Kwintal kosztuje od 300 do 630 euro.
W gospodarstwach rolnych kradzione są nie tylko worki z magazynów, przygotowane do sprzedaży lub wysyłki do fabryk cukierniczych, ale i sadzonki leszczyn - podkreślają włoskie media.
Tamtejsza policja otrzymuje kolejne sygnały o kradzieżach, których liczba rośnie wraz z coraz większą popularnością miejscowej odmiany leszczyny, uprawianej obecnie z ogromnym rozmachem. Rozwinęła się ona po latach niemal amatorskich, małych upraw.
Teraz zaś sama nazwa wraz z chronionym oznaczeniem geograficznym pochodzenia - umieszczana na opakowaniach orzechów i produktach z ich dodatkiem - uważana jest za gwarancję produktu najwyższej jakości.
Ogromne straty z powodu kradzieży
Straty z powodu kradzieży są bardzo duże. W miejscowości San Marzanotto w ciągu jednej nocy nieznani sprawcy wyrwali 300 leszczyn, a w San Damiano - 200.
O aktywności złodziei orzechów laskowych świadczy także to, że niemal w tym samym czasie w porzuconym przez nich przy drodze samochodzie karabinierzy znaleźli pół tony orzechów w 13 workach. Wszystko wskazuje, że sprawcy kradzieży uciekali z łupem tym właśnie pojazdem.
PAP
Komentarze