Węgierski turysta aresztowany na wakacjach we Włoszech. Okazało się, że to pomyłka
Kiedy przyjechał do Włoch na wakacje, nie miał pojęcia, że przez pomyłkę spędzi w więzieniu prawie dwa tygodnie. Nieszczęście przydarzyło się węgierskiemu turyście, który wraz z narzeczoną po raz pierwszy wybrał się do Włoch. Pobyt w Rzymie nie przebiegł jednak zgodnie z planem, a sprawa nabrała rangi międzynarodowej.
Jak podaje "La Repubblica" 40-letni Węgier został aresztowany po przybyciu do Rzymu. Następnie przewieziono go do więzienia w Rebibbia, gdzie przebywał przez 13 dni. Zatrzymanie miało miejsce w związku z procesem w 2014 roku, który zakończył się wyrokiem skazującym. Agenci zabrali go z hotelu Regina Margherita w dzielnicy Nomentano.
ZOBACZ:Donald Trump stawił się w areszcie. Po kilkunastu minutach wyszedł na wolność
Mężczyzna jest menadżerem prywatnej firmy na Węgrzech. Jak przyznał śledczym, nigdy wcześniej nie był we Włoszech. Mimo tego jego nazwisko połączono z korporacją w Lombardii, której miałby być rzekomo właścicielem. Spółka działająca w branży budowlanej zbankrutowała, a właściciel był sądzony za niepłacenie składek pracowniczych. Wyrok więzienia zapadł w 2014 roku.
Przestępstwo doskonałe czyli nieodkryta kradzież tożsamości
Dokładnie w 2014 roku, mężczyźnie skradziono dokumenty. Jak wynika z ustaleń śledczych, osoba skazana w 2014 roku, przybrała imię i nazwisko węgierskiego turysty.
ZOBACZ:Federacja piłkarska bada sprawę fałszowania wieku i tożsamości piłkarzy
W sprawę natychmiast zaangażowała się węgierka konsul we Włoszech Csilla Papp, która rozważa podjęcie formalnej interwencji. Potwierdza to także prawnik Masimilliano Scaringella, który reprezentuje Węgra.
- Po kradzieży dokumentów ktoś musiał posłużyć się tożsamością naszego poszkodowanego, aby bez jego wiedzy otworzyć firmę we Włoszech. Dziś naszym celem jest całkowite uniewinnienie mojego klienta.
Obecnie węgierski turysta jest wolny, ale domaga się sprawiedliwości.
Czytaj więcej