Brazylia. Siedmiolatek ustawił się do zdjęcia. Zmarł chwilę później
Zdjęcie, choć wydaje się radosne, przedstawia dramatyczny moment. Fotografia uchwyciła ostatnie chwile życia siedmioletniego Arthura. Chłopiec zapozował na placu budowy. Chwilę później nie żył.
Do dramatu doszło na początku sierpnia na południu Brazylii. Tragicznym bohaterem historii jest siedmioletni Arthur, który w pobliżu swojego domu usiadł na stosie "piasku" pozostawionego przy drodze przez pracujących nieopodal robotników.
Jak się okazało, była to góra wapiennego proszku, popularnego materiału budowlanego. Arthur wpadł na pomysł, żeby na tej "toksycznej górce" zapozować do zdjęcia.
Chłopiec wszedł na toksyczną "górkę". Dziecko nie żyje
Chłopczyk nie tylko unosił kciuk w górę, wdychając tym samym drobinki wapiennego proszku. Na fotografii widać, jak siedzi do połowy zakopany w materiale budowlanym. Moment uchwycony na zdjęciu to ostatnie chwile siedmiolatka.
Dziecko zostało przewiezione do szpitala, bo po wdychaniu toksycznego pyłu zaczęło umierać. Niestety, lekarze stwierdzili zgon po przetransportowaniu chłopca do kliniki.
ZOBACZ: Nie żyje poszukiwany 1,5-roczny chłopiec
Jego zrozpaczona rodzina opublikowała na Facebooku wspomniane zdjęcie jako ostrzeżenie dla innych o niebezpieczeństwach. Romaldo Bitencourt, wujek Arthura napisał: "Wspomnienia, które będę miał o tobie, moje drogie dziecko, zawsze będą najlepsze".
Kilka dni później dziękował za wsparcie. "Dziękujemy wszystkim, którzy byli z naszą rodziną, w tym bardzo trudnym momencie, przez który nigdy nie wyobrażaliśmy sobie przejść" - napisał Romaldo Bitencourt we wtorek w mediach społecznościowych - "Bądźcie pewni, że Bóg pocieszył nas poprzez uściski, kondolencje, wieńce i kwiaty, otrzymane od każdego z was".
ZOBACZ: USA: Dziecko nie przestawało płakać. Matka nalała mu do butelki alkoholu
Oświadczył też, że członkowie rodziny i przyjaciele licznie pożegnali zmarłego siedmioletniego Arthuro, a tysiące osób za pośrednictwem mediów wyraziły słowa wsparcia. "Nie sposób podziękować każdemu z osobna" - dodał.
W sprawie śmierci Arthura trwa obecnie śledztwo policji.
Czytaj więcej