Incydent podczas Jarmarku św. Dominika w Gdańsku. Organizator tłumaczy
Podczas odbywającego się w Gdańsku Jarmarku św. Dominika grupa niemieckich muzyków wykonała piosenkę, która cieszyła się dużą popularnością wśród żołnierzy Wehrmachtu. Do sprawy odnieśli się organizatorzy jarmarku, którzy poinformowali, że zespół "nie miał świadomości jej jednoznacznie negatywnego skojarzenia w Polsce".
Jarmark świętego Dominika to cykliczna impreza, która na przełomie lipca i sierpnia odbywa się w Gdańsku. O tegorocznej edycji stało się głośno za sprawą piosenki "Ein Heller und ein Batzen", znanej też jako "Heili, Hailo, Heila", którą odśpiewali na skwerze Świętopełka niemieccy muzycy ubrani w stroje ludowe.
"Jeden z hymnów Wehrmachtu"
Lokalne media, które nagłośniły sprawę, podkreślają, że piosenka ta cieszyła się dużą popularnością wśród żołnierzy Wehrmachtu.
"Kiedy w Warszawie oddajemy hołd ofiarom Rzezi Woli, w Gdańsku rozbrzmiewa jeden z hymnów Wehrmachtu z czasów II wojny światowej na imprezie masowej organizowanej przez gminę Gdańsk" - czytamy na twitterowym profilu serwisu Gdańsk Strefa Prestiżu.
Warto jednak przypomnieć, że chociaż piosenka ta jest w Polsce uważana za nieformalny hymn żołnierzy Wehrmachtu, nie została napisana specjalnie na potrzeby tej formacji.
Jej tekst powstał już w 1830 roku, a jego autorem jest Albert Ernst Ludwig Karl Graf von Schlippenbach. W tamtych czasach była to piosenka ludowa o charakterze biesiadnym.
Niemcy przeprosili
Sprawę skomentowali organizatorzy jarmarku, którzy poinformowali, że utwór został wykonany przez zespół ludowy z Frankonii, a jego muzycy "nie mieli świadomości jej jednoznacznie negatywnego skojarzenia w Polsce".
"Piosenkę wykonywał zespół ludowy, który przyjechał z oficjalną delegacją Środkowej Frankonii i promował tradycyjne produkty na Jarmarku Św. Dominika. Zespół wykonywał ją w oryginalnej, ludowej wersji z XIX w. i nie miał świadomości jej jednoznacznie negatywnego skojarzenia w Polsce. Zwróciliśmy uwagę na niestosowność takiego zachowania. Przepraszamy za zaistniałą sytuację. Warto podkreślić, że delegacja Środkowej Frankonii rozpoczęła swoją wizytę na Pomorzu od złożenia wieńca pod pomnikiem Obrońców Wybrzeża na Westerplatte" - poinformowano.
ZOBACZ: Grzegorz Braun przerwał wykład historyka. "Dość tego. Wypad z Polski!"
Oświadczenie ws. zdarzenia wydały również Międzynarodowe Targi Gdańskie, które są organizatorami jarmarku. Poinformowano w nim, że niemiecka delegacja przeprosiła za swój występ.
"Miasto Gdańsk i Międzynarodowe Targi Gdańskie przyjmują przeprosiny wystosowane przez niemiecką delegację po występie ludowego zespołu reprezentującego okręg Środkowej Frankonii. Niemiecki region 'ubolewa z powodu zaistniałej sytuacji' i tłumaczy, że 'w żaden sposób nie chcieli nikogo urazić'. (...) Podczas Jarmarku Św. Dominika ma miejsce ponad 60 wydarzeń artystycznych. Organizatorzy uzgadniają występy na scenie głównej, natomiast nie mają wpływu na przyśpiewki w różnych przestrzeniach Jarmarku, tak jak było w powyższym przypadku" - czytamy.
"Co za pogarda tych ludzi dla nas"
To jednak nie zakończyło całej sprawy. Zachowanie Niemców skomentował wiceminister spraw zagranicznych i pełnomocnik rządu ds. reparacji wojennych Arkadiusz Mularczyk.
"Przyśpiewki Wermachtu na jarmarku w Gdańsku. To tak jak muzyka Wagnera przy ścianie płaczu. Wyjątkowa bezczelność. Zupełny brak wrażliwości i wiedzy o realiach II wojny światowej. Niestety na naszych oczach znów odradza się pochwała dla niemieckiego rewizjonizmu" - napisał polityk w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Gdańsk. Uroczystości pogrzebowe obrońców Westerplatte
Głos w tej sprawie zabrał również gdański poseł PiS Kacper Płażyński. "Niemcy przyjeżdżają na gdański Jarmark Dominikański i śpiewają najbardziej znaną triumfalną pieśń marszową Wehrmachtu, z przerobionymi słowami oryginału na śpiewanie o "hajlowaniu". Pewnie w domu będą pękać z dumy. Co za pogarda tych ludzi dla nas, potomków ofiar" - oświadczył.
Później w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl stwierdził, że polskie MSZ powinno wezwać ambasadora Niemiec. - Doradzałbym MSZ wezwać niemieckiego ambasadora, żeby wyjaśnił, czy takie nastawienie w Niemczech do Polski jest powszechne - powiedział.
- Nie wierzę, że nie wiedzieli, co śpiewają. Śpiewali przecież przerobioną przez Wehrmacht piosenkę, gdzie śpiewa się o hajlowaniu. To zresztą wyraźnie słychać na nagraniu. Myślę, że świadczy to o ich wyjątkowej pogardzie dla nas. Po powrocie do kraju będą opowiadać kolegom z Niemiec: byliśmy w Gdańsku, w naszym Gdańsku, naszym kochanym heimacie, i zaśpiewaliśmy Polakom, co o nich myślimy. Pamiętamy o naszych żołnierzach z Wehrmachtu - dodał.
Czytaj więcej