"Chiński Frankenstein" powraca. He Jiankui zamierza eksperymentować na ludziach
Wyrok trzech lat więzienia usłyszał cztery lata temu He Jiankui za nielegalne praktyki medyczne. Wyszedł na wolność w kwietniu 2022 roku. W ubiegłym miesiącu ogłosił w mediach społecznościowych, że zamierza kontynuować pracę, by "w ciągu dwóch lub trzech lat przezwyciężyć trzy do pięciu chorób genetycznych", jak i "pomóc rodzinom z rzadkimi schorzeniami".
Dziennik "South China Morning Post" podaje, że 18 chińskich naukowców, prawników i etyków wystosowało komunikat do tamtejszych władz. Żądają, by He Jiankui otrzymał zakaz eksperymentowania na ludziach.
Krytycy zarzucają mu, że niewystarczająco jasno informował potencjalnych pacjentów o tym, iż jego metody leczenia nie są potwierdzone naukowo. Oburza ich także fakt, że Jiankui daje pacjentom i ich rodzinom nadzieję na wyzdrowienie, a w rzeczywistości nie jest w stanie przedstawić konkretnych planów badań.
"Czujemy, że nie możemy pozwolić mu na kontynuację tych praktyk. Szczególnie, że mogą ucierpieć na tym rodziny pacjentów. Chcemy też ostrzec rząd" - argumentował bioetyk z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych Qiu Renzong.
ZOBACZ: Chiny. Spadł "deszcz robaków" w Pekinie. Władze apelują o użycie parasoli
Naukowiec chce się w pierwszej kolejności zająć dystrofią mięśniową Duchenne’a, chorobą genetyczną prowadząca do postępującego i nieodwracalnego zaniku mięśni. He ogłosił, że zabiega o 50 mln juanów (ok. 31 mln złotych) finansowania, by rozpocząć badania i testy kliniczne.
"Chiński Frankenstein" modyfikował geny i fałszował dokumenty
W 2018 roku na konferencji w Hongkongu He Jiankui poinformował o narodzinach pierwszych na świecie dzieci, których geny udało się zmodyfikować. Były to dwie bliźniaczki, a później urodziła się jeszcze jedna taka dziewczynka. Wiadomość oburzyła część środowiska akademickiego.
He nazywano "chińskim Frankensteinem" i oskarżano o prowadzenie eksperymentów na ludziach. W 2019 roku sąd w Shenzhen skazał He i jego dwóch współpracowników na kary więzienia. Znajomi obwinionego nie mieli kwalifikacji lekarskich, ponadto cała trójka fałszowała dokumenty związane z oceną etyczną badań.
ZOBACZ: Zmienił DNA - chciał stworzyć superdzieci odporne na HIV. Trafi do więzienia
Biotechnolog spędził w więzieniu trzy lata i miał zapłacić rodzicom poszkodowanych 425 tysięcy dolarów. Groziła mu nawet kara śmierci, jednak argumentował przed sądem, że jego celem nie było świadome zaszkodzenie dzieciom i to był - według sądu - czynnik łagodzący.
Czytaj więcej