Ekspert o epidemii grypy: Kluczowe będą najbliższe tygodnie

Polska
Ekspert o epidemii grypy: Kluczowe będą najbliższe tygodnie
Polsat News

- Możemy już mówić o epidemii grypy - powiedziała w Polsat News prof. Agnieszka Mastalerz-Migas. Konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej dodała, że "kluczowe będą najbliższe tygodnie", bo nie wiadomo jeszcze, czy w Polsce liczba przypadków będzie maleć, czy też znajdujemy się wciąż przed szczytem. - Kluczowe będą najbliższe tygodnie - powiedziała.

- Możemy już mówić o epidemii grypy - powiedziała w Polsat News prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej. - Zaczęła się ona w tym sezonie wcześniej. Szczyt zakażeń na ogół przypada na styczeń-luty, nawet marzec. Nie wiemy, czy jesteśmy na początku tego szczytu i dopiero się na niego wspinamy, czy też jest to taki sezon, gdzie to wszystko dzieje się wcześniej i będziemy mieli już spadki - powiedziała konsultant krajowa.

Ekspert: Najbliższe tygodnie kluczowe

- Kluczowe będą najbliższe tygodnie - dodała. Wyjaśniła, że podawane liczby to zakażenia stwierdzone, ale także ich podejrzenia.

 

- Statystyka unijna wymaga od nas raportowania na formularzach MZ-55. Są to formularze zbiorcze, które obejmują infekcje dróg oddechowych. Bazujemy (w nich) na podejrzeniu klinicznym - mówiła, przypominając, że zawierają one grypę, ale także inne zakażenia.

 

- W sezonie grypowym to wszystko jest wrzucane do jednego worka - powiedziała, przypominając, że w dwóch ostatnich sezonach zakażeń grypą i chorobami grypopodobnymi było mniej. Dożo było Covidu i trochę inaczej rozkładały się te infekcje - przypomniała.

 

- Mieliśmy takie sezony, w których było 4, 5 milionów takich zakażeń wirusem grypy i grypopodobnych. To są co sezon duże liczby i duże są jeszcze przed nami - powiedziała.

 

ZOBACZ: Fala zachorowań na grypę i RSV. Odziały dla dzieci przepełnione

 

- Ogólnie system przeżywa oblężenie, widzimy to w podstawowej opiece zdrowotnej, gdzie terminy do lekarza kończą się mniej więcej w pół godziny od otwarcia rejestracji na dany dzień. Jest bardzo dużo zgłoszeń od pacjentów chorych. Na pediatrii sytuacja jest rzeczywiście dosyć ciężka, rzeczywiście bardzo dużo dzieci choruje - powiedziała.

 

- Ponieważ dożo jest zakażeń wirusem grypy i RSV to te dzieci, zwłaszcza najmłodsze są kierowane do szpitali, bo one przechodzą te zakażenia często ciężko. Jest bardzo duże obłożenie również w szpitalach - poinformowała. Wyjaśniła jednocześnie, że hospitalizacje są krótkie.

 

- Wszędzie tam, gdzie jest możliwość ściągnięcia dodatkowego personelu i wydłużenia czasu pracy, to się dzieje - dodała prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.

 

- Ani personelu nie sklonujemy, ani nie wydłużymy doby - ostrzegła jednak i dodała, że lekarze przyjmują codziennie 60, 80 osób.

 

- Obciążona jest również nocna pomoc lekarska, gdzie również pacjenci się zgłaszają - dodała. Zaznaczyła, że dotyczy to izb przyjęć i SOR-ów.

 

- Nie jesteśmy w stanie tego przerobić - powiedziała.

Maseczki i dystans chroniły także przed grypą

Według niej na wzrost zakażeń ma wpływ kilka czynników. Przyznała, że w ostatnich dwóch latach, kiedy w Polsce nasilała się pandemia COVID-19, infekcji dróg oddechowych było mniej, "dlatego, że się chroniliśmy".

 

- Maseczki i dystans chroniły nas nie tylko przed zakażeniami SARS-CoV-2, ale również przed innymi wirusami. - Wirus grypy mutuje i co roku mamy do czynienia z trochę innym wirusem. - Dlatego też co roku musimy się szczepić - wyjaśniła.

 

W ubiegłym roku przeciwko grypie zaszczepiły się blisko 3 mln osób. - A w tym sezonie ponad 600 tys. - dodała jednak.

 

ZOBACZ: Niemcy: Fala zachorowań na COVID-19, grypę i RSV. Około 9 mln osób z objawami

 

Według niej prawidłowe rozpoznania ułatwią testy różnicujące, które mają być dostępne w opiece zdrowotnej.

 

- Plan jest taki, żeby testy różnicujące na COVID-19, grypę i RSV były we wszystkich placówkach podstawowej opieki zdrowotnej - powiedziała. Jej zdaniem testy takie pozwolą na łatwe odróżnianie infekcji. - To ma znacznie zwłaszcza w grupach ryzyka, bo w przypadku grypy mamy leczenie celowane i możemy zastosować lek przeciwwirusowy - dodała.

 

- Wiedząc, że mamy do czynienia z wirusem nie będziemy tak chętnie sięgać po antybiotyki, które infekcji wirusowej nie leczą - zaznaczyła.

 

WIDEO - prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej

 

Serce zagrożonym narządem

Ostrzegła, że serce jest narządem, który może być zaatakowany przez wirusa grypy. Wspomniała o zapaleniu mięśnia sercowego u zdrowych ludzi. - Ale szczególnie narażone są osoby, które już kardiologicznie chorują, mają niewydolność serca, chorobę niedokrwienną lub inne choroby układu krążenia. Tutaj ryzyko jest dużo dużo większe i to udowodniono, że osoby, które już miały stwierdzoną chorobę układu krążenia i przechorowały grypę, częściej miały ostry zespół niedokrwienny - dodała.

 

Od 1 do 22 grudnia zanotowano w Polsce ponad 750 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń, ponad 4,5 tys. osób otrzymało skierowania do szpitala podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy.

 

ZOBACZ: Mamy epidemię wyrównawczą. Fala zachorowań na grypę to skutek pandemii COVID-19 - twierdzi lekarz

 

W listopadzie przypadków grypy i jej podejrzeń było ponad 490 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. Wystawiono niespełna 2 tys. skierowań do szpitala.

 

Najwięcej zajętych łóżek na oddziałach pediatrycznych jest w woj. podkarpackim (91,4 proc.), podlaskim (90,4 proc.) i lubelskim (90 proc.). najmniej takich miejsc jest zajętych na Śląsku (31 proc.) - podało w środę Ministerstwo Zdrowia.

hlk/ sgo / Polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie