Jarosław Wolski: Dla Ukrainy decydujący będzie przyszły rok

Polska
Jarosław Wolski: Dla Ukrainy decydujący będzie przyszły rok
Facebook/General Staff of the Armed Forces of Ukraine
Oddział armii ukraińskiej

- Ukraina politycznie wygrała tę wojnę - powiedział w Polsat News analityk wojskowy Jarosław Wolski. - Nie utraciła suwerenności i zbudowała silną koalicję państw, które ją wspierają - dodał. Ekspert zauważył, że w sprawie rozstrzygnięcia konfliktu kluczowy będzie przyszły rok. Nie wyklucza jednak możliwości ataku kraju od północy.

- Pod względem militarnym Ukraina na ten moment też wygrywa. Jeśli przetrzyma przyszły rok, to wygra całą wojnę - powiedział Jarosław Wolski w "Gościu Wydarzeń" u Bogdana Rymanowskiego. - Rosjanie nie powiedzieli jednak ostatniego słowa. Odtwarzają teraz od 20 do 30 pułków, które będą gotowe do akcji na wiosnę - przekazał.

 

Analityk zauważył, że istotne będzie, co teraz zrobi Białoruś. - Dla Rosjan jedynym realnym scenariuszem, aby uzyskać pokój na akceptowalnych dla Kremla warunkach, jest odcięcie Ukrainy od dostaw z Zachodu - powiedział Wolski. - Dlatego kluczowe jest uderzenie z Białorusi na południe, w stronę Lwowa - dodał.

 

- Taki atak byłby bardzo niebezpieczny dla Ukrainy. Na ten moment jednak nie wiadomo, czy do niego dojdzie - przekazał analityk. - Tereny zachodniej Ukrainy są terenami przeciwczołgowymi. Są pełne rzek i rozlewisk. Może tam jednak dojść do uderzenia o charakterze strategicznym, aby odciągnąć siły ukraińskie od Donbasu - powiedział Wolski.

"Jeśli Ukraina nadal będzie skuteczna, to wypchnięcie sił rosyjskich jest możliwe"

Ekspert zauważył, że nie widać na Białorusi symptomów mobilizacji. - Armia białoruska jest przy końcu podporządkowania się Rosji, ale to jeszcze nie jest czas, aby bić na alarm. Choć scenariusz uderzenia z północy jest zagrożeniem dla Ukrainy - powiedział Wolski.

 

- Musimy pamiętać, że Rosja dąży do likwidacji Ukrainy. Były listy osób, które należy zlikwidować - zauważył analityk. - Ukraińcy nie walczą zatem tylko o wschód, oni walczą o cały kraj - przekazał.

 

- Jeśli Ukraina nadal będzie tak skuteczna, a armia okupanta tak groteskowa, to scenariusz wypchnięcia sił rosyjskich jest możliwy - powiedział Wolski. - Kreml jednak ma masę, która przechodzi w jakość. Dzięki dużej liczebności wojska ustabilizowano front w okolicy Charkowa - wyjaśnił.

"Gdyby nie pomoc Polski, to Ukraina już by przegrała"

Ekspert zauważył, że Rosjanie nauczyli się też dużo od początku wojny. - Przywrócono dyscyplinę. Mimo strat, przeorganizowano armię. Utrzymano zdobycze - wyliczył Wolski. - Teraz trwa pauza operacyjna. Zobaczymy, co się zdarzy na wiosnę. Wiadomo, że Ukraińców czekają ciężkie walki - powiedział.

 

ZOBACZ: Skutki rosyjskiego ostrzału. Tak wygląda Ukraina po ataku rakietowym

 

- Gdyby nie pomoc Polski, to Ukraina już by przegrała. Nikt nie dał jej tyle, co my - przekazał analityk. - Daliśmy 30-40 proc. sprzętu lądowego. To są ogromne ilości - to ok. 300 czołgów. Pozwoliło to uzupełnić wszystkie straty, które ponieśli - wyjaśnił Wolski. - W relacji do wartości sprzętu daliśmy najwięcej ze wszystkich państw, które popierają Ukrainę. Zachowaliśmy się przyzwoicie - dodał.

 

WIDEO: Jarosław Wolski: Dla Ukrainy decydujący będzie przyszły rok

 

 

Jak przekazał analityk, straty ukraińskie są trudne do oszacowania, bo nie są raportowane oficjalnie. - Możemy szacunkowo założyć, że zginęło około 20 tys. żołnierzy. Na każdego z nich orientacyjnie przypada co najmniej siedmiu rannych. A to znaczy, że jedna piąta żołnierzy ukraińskich została ranna w wyniku działań zbrojnych - powiedział Wolski.

 

- Na każdego zabitego Rosjanina średnio przypada około czterech rannych. Przy założeniu, że stracili ok. 100 tys. żołnierzy, to rannych lub zabitych w konflikcie w Ukrainie zostało około pół miliona żołnierzy rosyjskich - podsumował analityk.

mbl/map / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie