Jelenia Góra. Ruszył proces Agnieszki Tucholskiej, którą córka oskarżyła o gwałt

Polska
Jelenia Góra. Ruszył proces Agnieszki Tucholskiej, którą córka oskarżyła o gwałt
Interwencja

Ruszył proces 42-letniej Agnieszki Tucholskiej, którą córka oskarżyła o gwałt i znęcanie. W rozmowie z "Interwencją" kobieta tłumaczyła, że jej 17-letnia córka chciała się na niej zemścić. Badania ginekologiczne miały wykazać, że dziewczyna jest dziewicą. Ze względu na charakter sprawy, jest ona niejawna.

Przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze ruszył proces 42-letniej Agnieszki Tucholskiej z Bolesławca, która została oskarżona w październiku ubiegłego roku przez swoją 17-letnią córkę o znęcanie się i gwałt.

 

- Pani Agnieszka jest podejrzana o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad swoją córką. Jest podejrzana też o doprowadzenie jej do innych czynności seksualnych, w tym przemocą – informował w czerwcu Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

 

Kobieta zamierza walczyć o uniewinnienie i odzyskanie dobrego imienia. O jej losie będzie decydował sąd. Córka kobiety do ukończenia szkoły może przebywać w rodzinnym domu dziecka.

Życie zmienione w piekło 

"Agnieszka Tucholska z Bolesławca została oskarżona przez córkę o bicie, znęcanie się oraz brutalne gwałty! A wszystko dlatego, że miała zabronić jej wyjść z domu. 15-latka trafiła do rodziny zastępczej, a jej matka… do więzienia. Wyszła z niego dopiero po dwóch miesiącach, gdy biegły wydał opinię na temat córki" - informował pod koniec czerwca program "Interwencja".

 

- Biegły ginekolog stwierdził, że córka jest dziewicą. Nie ma też żadnych blizn w okolicach narządów płciowych. Uznał, że pogrzebacz (którym dziewczyna miała być gwałcona) na pewno przerwałby błonę i doprowadził do takich uszkodzeń, że wymagałoby to interwencji chirurgicznej – twierdzi pani Agnieszka.

 

ZOBACZ: Chorwacja. Policjant z Polski uratował 20-letnią turystkę przed gwałtem

 

Motywem dla nastolatki miał być zakaz wyjazdu do znajomych i zabranie jej telefonu.

 

- Poszłam ją zapytać, bo nie powiedziała, o której chce wrócić. Powiedziała, że chce wrócić sama o 20:00 busem. Nie zgodziłam się na coś takiego. Powiedziałam, że mogę ją zawieźć, ale odmówiła. Córka zaczęła się denerwować, krzyczeć, że już jest prawie dorosła, że jej rówieśnicy mogą, a ona nie może – opowiadała "Interwencji" Agnieszka Tucholska.

 

Policja, która pojawiła się w domu Tucholskich, żeby zabrać panią Agnieszkę przeszukała też mieszkanie pod kątem dysków z pornografią, zdjęć pornograficznych, broni palnej, ale nic nie znalazła. - Córka zeznała, że mam taką. Niczego nie znaleźli. Zostałam odizolowana od rodziny. Od niepełnosprawnego syna, którym zawsze się zajmowałam. Było bardzo ciężko. Chciałam odebrać sobie życie – tłumaczy pani Agnieszka.

Nastolatka mówi prawdę? "Nic na to nie wskazuje" 

- Cały czas zeznania dziewczynki się zmieniały. One od początku nie są ze sobą spójne. Jest wiele rozbieżności – zaznacza Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik pani Agnieszki.

 

Powstała również prywatna opinia psychologa na temat rodziny. Jakie jest prawdopodobieństwo, że córka pani Agnieszki mówi prawdę?

 

- Naszym zdaniem nikłe. Nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek miał konfabulować z obecnie badanych. To jest bardzo trudne do ukrycia przy czterech osobach – mówi Dawid Kołodziej, psychiatra.

 

ZOBACZ: Włochy. Uniewinnienie w sprawie o gwałt. "Uchylone drzwi sprowokowały mężczyznę"

 

Wcześniej psycholog stwierdził, że nastolatka mówi prawdę, ale to samo o pani Agnieszce napisali biegli psychiatrzy. 

Badanie wariografem. "100 procentowa prawdomówność" oskarżonej 

– Z badania wariografem przeprowadzonego w Instytucie Badań Wariograficznych we Wrocławiu, który posiada certyfikat Ministerstwa Sprawiedliwości, wynika wprost, że Agnieszka Tucholska nie biła i nie gwałciła córki. Wariograf wykazał, że jest w 100 proc. prawdomówna. Nie konfabuluje. Nie robiła tego, co zarzuca jej córka – powiedział Onetowi radca prawny Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik Agnieszki Tucholskiej.

 

Podczas badania przeprowadzonego czwartego września kobieta usłyszała cztery pytania: 

 

"Czy kiedykolwiek odbyła Pani z córką jakikolwiek stosunek seksualny?";

 

"Czy kiedykolwiek biła Pani swoją córkę?";

 

"Czy kiedykolwiek wkładała Pani cokolwiek do pochwy córki?";

 

"Czy kiedykolwiek próbowała Pani podtapiać córkę w wannie podczas kąpieli?".

 

ZOBACZ: "Interwencja". Córka oskarżyła matkę o gwałt. Kobieta trafiła do więzienia

 

Na każde Agnieszka Tucholska odpowiedziała "nie", a  z dokumentu, do którego dotarł portal ma wynikać, że w każdym z przypadków "nie stwierdzono wprowadzania w błąd", a kobieta zareagowała w sposób "w jaki typowo reagują osoby prawdomówne".

 

Wynik badania trafi do sądu jako materiał dowodowy. Jeżeli zostaną odrzucone, to pełnomocnicy oskarżonej wniosą o ich wykonanie pod szerszym kątem. - To jeden z precedensów, ponieważ polskim systemie wymiaru sprawiedliwości prawie wcale nie stosuje się wariografu. Oskarżeni z reguły nie chcą brać udziału w takich badaniach, bo się ich boją - powiedział Kasprzyk. 

 

ap/ml / polsatnews.pl / Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie