"Interwencja": Sześć lat poszukiwań Magdaleny z Limanowej. W dniu zaginięcia doszło do kłótni

Polska
"Interwencja": Sześć lat poszukiwań Magdaleny z Limanowej. W dniu zaginięcia doszło do kłótni
Polsat News/ "Interwencja"
Sprawa zaginięcia pani Magdaleny jest nadal otwarta

Jeżeli Magdalena z Limanowej żyje, ma dziś 38 lat. Kobieta jest poszukiwania od 2016 roku. Według jej partnera wyszła z domu po papierosy i nie wróciła. Bliscy kobiety podkreślają, że tego dnia w jej mieszkaniu doszło do kłótni. Rodzina wskazuje też, że były partner to neonazista, on sam stwierdza: "To jest moja sprawa. Nie muszę z tego spowiadać". Materiał "Interwencji".

- Ona nie panowała czasami nad swoim charakterem, swoim temperamentem... Potem już nie panowała nad swoim życiem. Potrafiła z dzieckiem wyjść i się przewrócić pijana - przyznaje Maria Czaja, matka zaginionej.

 

- Lubiła wyjść, lubiła się zabawić, no nie była zakonnicą, tak? Zresztą, to było dwustronne. Partner był taki i ona także - dodaje Anita Suchińska-Miszczuk, administratorka strony "Gdziekolwiek Jesteś".

Romans mężatki

Brat pani Magdaleny, Robert Czaja tłumaczy, że swojego partnera kobieta poznała, gdy jeszcze była mężatką. Nawiązali romans.

 

- Mogła zostać przy mężu. Na pewno by się jakoś ułożyło im, a że lubiła zabawę, to skończyło się, jak się skończyło. Doigrała się - twierdzi.

 

- Miałam wielki żal do niej, bo wiadomo - dzieci... i te dzieci na pewno były zagubione. Nasz kontakt urwał się na kilka lat - opowiada Maria Czaja, matka zaginionej.

 

W 2007 roku pani Magdalena rozwiodła się z mężem. Jej dwoje dzieci zostało przy ojcu. Pani Magdalena zamieszkała wtedy ze swoim nowym partnerem. 22-letnim wówczas panem Marcinem. Kilka lat później, urodziła mu syna.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Rośnie liczba pacjentów niezadowolonych z usług krakowskiego chirurga-plastyka

 

- Największe informacje ma policja przecież, nie? Byłem (w dniu zaginięcia - red.) w mieszkaniu, byłem z dzieckiem. Magda wyszła po prostu, no i tyle ją widziałem - mówi pan Marcin, partner zaginionej Magdaleny.

 

- Marcin miał wcześniej styczność z policją, aczkolwiek był po tej drugiej stronie – nie współpracował z policją, był raczej karany - opowiada Paweł Fomiczewski, autor podcastu Zbrodnia Ikara.

 

- Nie siedziałem. Miałem tylko wyroki w zawieszeniu. A, to za rozbój i za pobicie, nie? Miałem 17 - 18 lat, jak mi się to przydarzyło - tłumaczy partner pani Magdaleny.

 

- On należy do nazistów. "SS" ma pod pachą wytatuowane. Jeżeli się coś stało w domu, to myślę, że nie miałby problemów, żeby mu koledzy pomogli - mówi o partnerze córki Maria Czaja.

 

Gdy pytamy mężczyznę, czy jest neonazistą, tłumaczy: - To jest moja sprawa. Prywatna. Ani policji się nie muszę z tego spowiadać ani nikomu.

"Był agresywny, dusił kobietę"

Matka zaginionej twierdzi, że mężczyzna bywał agresywny.

 

- Miała zamknięte drzwi do mieszkania, on wybił je całym sobą, jak to nazwała. Dusił ją. Ona mu się jakimś cudem wyrwała... Nie zgłaszała tego policji. To było ze dwa lata przez zaginięciem - twierdzi Maria Czaja.

 

- Ona opowiadała różne rzeczy, ale nie opowiadała tego na przykład, jak mnie nożem ugodziła, nie? Tu mam bliznę - mówi pan Marcin.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Rodzice walczą o dziecko. Dziewczynka nie chce wracać do matki

 

Jest 25 czerwca 2016 roku. Wczesnym wieczorem między panią Magdaleną a jej partnerem dochodzi do kłótni. W jej wyniku, wzburzona kobieta postanawia na chwilę wyjść z domu. Zaraz po tym... po prostu znika.

 

- Tam doszło do sprzeczki, najprawdopodobniej Marcin miał już jakąś partnerkę, i najprawdopodobniej chodziło o jakąś korespondencję na Facebooku - relacjonuje Paweł Fomiczewski, autor podcastu Zbrodnia Ikara.

 

- Wiem, że Magda na pewno podczas kłótni zniszczyła mu laptopa - dodaje Maria Czaja.

Ślad po niej zaginął

Partner zaginionej opowiada, że miała ona wyjść z mieszkania i ślad po niej zaginął. Przekonuje, że kobieta miała mu jeszcze wysłać ostatniego SMS-a.

 

- Napisała, że chce pooddychać spokojnie, musi odpocząć i tyle. Potem się ślad urwał i w ogóle kontakt... Próbowałem dzwonić, ale telefon wyłączony był cały czas - mówi.

 

- Monitoring nie uchwycił jej wyjścia z mieszkania - zaznacza Anita Suchińska-Miszczuk, administratorka strony Gdziekolwiek Jesteś.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Niepełnosprawny zaparkował na "kopercie". Został ukarany

 

Matka zaginionej zauważa, że w pobliżu są też inne kamery.

 

- Z uwagi na rozmieszczenie przekaźników nie mamy dokładnej lokalizacji logowania telefonu pani Magdaleny, wiemy że był to teren centrum miasta Limanowa, czyli teren pobliski miejsca zamieszkania - informuje Jolanta Batko z policji w Limanowej.

 

Kuzynka pani Magdaleny wskazuje na nietypowe zachowanie byłego męża pani Magdaleny. - Rafał nie powiedział nam tego, że kontaktował się z Magdą w sobotę. Przyznał się do tego może kilka tygodni później - mówi.

 

- Dziękuję, do widzenia, ja jestem byłym mężem. Ona u mnie nie mieszkała, tylko u niego. Pan nie jest z policji, ja nie mam nic do powiedzenia - słyszymy od byłego męża.

Kontaktowała się z byłym mężem

Jak ustalono, po wyjściu z domu pani Magdalena kontaktowała się ze swoim byłym mężem. Wymieniała z nim wiadomości SMS-owe. Kiedy mężczyzna próbował do niej zadzwonić, nie odebrała jednak połączenia. Potem miała zakończyć korespondencję pisząc, że idzie już spać.

 

- Przyjechał, zaparkował i czekał na nią z 300 metrów od jej mieszkania - opowiada Robert Czaja, brat zaginionej.

 

Matka dodaje, że pani Magdalena miała mu napisać, że jest w mieszkaniu, co wyklucza się z wersją partnera kobiety.

 

- Ale dlaczego miałbym mówić nieprawdę? Składałem zeznania na policji i podtrzymuję cały czas, że wyszła. Nic dodać, nic ująć, po prostu - tłumaczy pan Marcin.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Koszmarny wypadek w dyskotece. Kto zawinił?

 

Policja przeszukała mieszkanie pani Magdaleny i jej partnera.

 

- Żadne czynności nie dały nam prawa przypuszczać, by pan partner pani Magdaleny miał związek z jej zaginięciem - podkreśla Jolanta Batko z policji w Limanowej.

 

- Tam troszeczkę dalej z boku domu stał basen dla dziecka. Taki gumowy basen 140 cm średnicy... i potem tego basenu na pewno nie było. Jeżeli była w basenie i nie rozkładała się jeszcze, to nie wywącha pies. Żaden - wskazuje na kolejny trop Maria Czaja, matka pani Magdaleny.

 

Sprawa zaginięcia pani Magdaleny jest nadal otwarta. Śledczy wciąż wierzą w to, że uda im się rozwikłać zagadkę. Szanse na jej wyjaśnienie z każdym kolejnym dniem stają się jednak coraz mniejsze. Bliscy kobiety liczą jednak na to, że kiedyś poznają prawdę.

an/grz / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie