Amber Gold. Katarzyna P. znów w więzieniu. Stawiła się dobrowolnie
Katarzyna P., skazana w sprawie Amber Gold, trafiła ponownie za kratki. To wynik prawomocnego wyroku wydanego w maju przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Kobieta w więzieniu stawiła się dobrowolnie w ubiegły czwartek i spędzi w nim następne dwa i pół roku.
Rzecznik Sądu Okręgowego sędzia Tomasz Adamski cytowany przez portal trojmiasto.pl, wskazał, że Katarzyna P. stawiła się dobrowolnie do odbycia reszty kary pozbawienia wolności 7 lipca br.
- Jest objęta wszystkimi obowiązkami i uprawnieniami wynikającymi z przepisów kodeksu karnego wykonawczego, podobnie jak inni skazani odbywający kary. Nie wpłynęły do tej pory żadne wnioski skazanej dotyczące odbywanej kary - tłumaczył sędzia.
Wyroki dla twórców Amber Gold
Prawomocny wyrok w sprawie twórców Amber Gold zapadł pod koniec maja br. w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Sąd wówczas utrzymał w mocy część wyroku sądu niższej instancji. Marcinowi P. wymierzył karę 15 lat więzienia, Katarzynie P. obniżył karę więzienia o rok - czyli do 11,5 roku.
ZOBACZ: Afera Wikileaks. Wielka Brytania zgadza się na ekstradycję Juliana Assange'a do USA
Katarzyna P. została aresztowana w kwietniu 2013 r. W październiku 2021 r. sąd uchylił jej areszt i zastosował wobec niej wolnościowe środki zapobiegawcze. Kobieta była pod dozorem policji - trzy razy w tygodniu musiała zgłaszać się na komisariat i nie mogła opuszczać miejsca pobytu.
Nie mogła też kontaktować się ze współoskarżonym i świadkami, miała zakaz opuszczania kraju, została też pozbawiona paszportu. Jak ustaliło trojmiasto.pl, Katarzynie P. pozostało do odbycia kary 2,5 roku więzienia.
Na czym polegała afera Amber Gold?
Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Oskarżenie dotyczy także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.
To niejedyna sprawa, jaka w ostatnim czasie toczy się wokół afery Amber Gold. W połowie września br. Sąd Najwyższy zajmie się pytaniem elbląskiego sądu okręgowego w związku z umorzeniem postępowania wobec prokurator Barbary K., która w początkowej fazie prowadziła śledztwo dotyczące spółki.
ZOBACZ: Amber Gold. Prawomocny wyrok ws. afery finansowej
Jak poinformowała Justyna Piskorek z zespołu prasowego SN posiedzenie trzech sędziów Izby Karnej w tej sprawie wyznaczono na 14 września, o godz. 12. Posiedzeniu będzie przewodniczył sędzia Jarosław Matras, zaś w składzie są jeszcze sędziowie: Kazimierz Klugiewicz i Zbigniew Puszkarski.
Zarzuty dla prokurator Barbary K.
W tle tej sprawy jest kwestia orzeczeń wydawanych przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. To właśnie Izba Dyscyplinarna uchyliła bowiem immunitet prok. K., co stało się podstawą decyzji elbląskiego sądu rejonowego o umorzeniu.
Oskarżająca w sprawie prokuratura przekazywała, że w jej ocenie Barbara K. w rażący sposób zaniedbała swoje obowiązki, ignorując informacje o przestępczej działalności Amber Gold i nie wykonując wielu oczywistych z punktu widzenia śledztwa czynności.
"W rezultacie umożliwiła kontynuowanie przestępczej działalności przez Marcina P. i kierowaną przez niego spółkę Amber Gold, której działania doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem niemal 19 tys. osób" - uznali śledczy.
Amber Gold - obiecywało zyski, przyniosło straty
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r. a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.
Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.