"Interwencja": Poszkodowani przez aplikację Hulala. Jak piramida finansowa

Polska
"Interwencja": Poszkodowani przez aplikację Hulala. Jak piramida finansowa
Polsat News
Poszkodowani przez aplikację Hulala. Jak piramida finansowa

Rzesza poszkodowanych przez aplikację Hulala. Jej twórcy kusili szybkim zyskiem, uzyskanym dzięki zakupom w internetowych sklepach. Te miały później dokonywać zwrotów, ale dzięki wysokim obrotom lepiej pozycjonować się w internetowych wyszukiwarkach. W aplikacji pojawiły się też opcje lokat na niespotykanie wysoki procent. Poszkodowanych przez piramidę finansową mogą być nawet tysiące.

Pani Izabela pochodzi z małej miejscowości w województwie łódzkim. W maju tego roku znajomi pokazali jej aplikację na telefon, dzięki której miało się zarabiać duże sumy pieniędzy. Aplikacja działała około pół roku. W maju zniknęła.

 

- Miało się zarabiać na tym, że dokonujemy zakupów u różnych sprzedawców on-line, a oni mogą przyjąć zwrot tego towaru po 24 godzinach. Jednak dzięki temu, że mają więcej zakupów, to są wyżej w przeglądarce. I z tego była prowizja w okolicach 10-20 procent. Trzeba było dokonać jakiejś pierwszej wpłaty. Za wpłaty koło 300 złotych były już jakieś prowizje, więc pomyślałam, że spróbuję – opowiada w programie "Interwencja" pani Izabela. Kobieta straciła około 2 tysięcy złotych.

Aplikacja Hulala

Aplikacja nosiła nazwę Hulala. Osoby, które jej używały, zamieszczały w mediach społecznościowych m.in. nagrania z jacuzzi, przekonując że ich urlop finansowany jest dzięki zarobkom z aplikacji.

 

- Kiedy ściągałam tę aplikację, to sprawdzałam, czy są jakieś informacje on-line na temat tej Hulali. I było bardzo dużo. Było bardzo dużo ofert pracy, jak wpisałam w Google, to ja miałam tysiące stron z samymi pozytywnymi opiniami – mówi pani Izabela.

 

Pani Mariola z Pomorza straciła 14 tysięcy złotych. O aplikacji dowiedziała się kilka dni przed jej zniknięciem. Do tej formy zarabiania miała ją zachęcać znajoma.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Sąsiedzka wojna w Lipnie. Końca sporu nie widać

 

- Wszystko działo się pod presją czasu, ona bardzo zwinnie potrafiła to przedstawić, ufałam jej. Cieszyłam się jak dziecko, wierzyłam w to. Widziałam na tej aplikacji fizycznie pieniądze, zawierałam umowy, wszystko było pięknie. I zaczęłam rozmawiać w domu, że może moi synowie by też mogli tak zacząć pracę, bo byłby to dobry start. Oszaleliśmy, klikaliśmy jak nienormalni – opowiada pani Mariola. 

 

- Oprócz zakupów można było robić lokaty na określoną liczbę dni: na 14, 7, 90, i dzięki temu też się dostawało około 25 - 30 procent prowizji. To jest kompletnie nierealne, ale wiarygodności dodawało to, że były grupy na WhatsAppie, gdzie ludzie dodawali zdjęcia, ile zarobili. Ktoś dodał zdjęcie, że wypłacił 30 tysięcy, inny 40 tysięcy – dodaje pani Izabela. 

"To wszystko oszustwa"

- Nie ma możliwości, żeby zarabiać 20 - 30 procent miesięcznie za klikanie w jakieś produkty, w realnym biznesie takie rzeczy się nie zdarzają. To są wszystko scamy, czyli oszustwa – komentuje prywatny detektyw Maciej Binkowski.

 

Podobnych historii jest dużo więcej. Poszkodowanych mogą być nawet tysiące ludzi. Aplikacja okazała się piramidą finansową, a jej twórcy są nieuchwytni.

 

- Zapewniano mnie, że to jest platforma, na której się zarabia. Mnie to zachwyciło, weszłam, wpłaciłam, straciłam 5 tysięcy złotych – opowiada jedna z poszkodowanych.

 

- Póki korzystają, to korzystają, a jak policja zacznie ich szukać, to się zawiną. "Grubi" ludzie za tym siedzą – uważa inny oszukany.

 

ZOBACZ: "Interwencja". 17 lat zajmowali cudze mieszkanie. Doprowadzili je do ruiny

 

Przedstawiciel Komisji Nadzoru Finansowego przekazał nam, że aplikacja nie podlegała Komisji, ale nosiła znamiona piramidy finansowej.

 

- Odzyskanie tych pieniędzy będzie ekstremalnie trudne z racji z tego, że pieniądze momentalnie są transferowane za granicę, do banków w krajach typu Panama czy Wyspy Dziewicze. Nasz prokurator czy nasza policja nie są w stanie tam dotrzeć – mówi prywatny detektyw Maciej Binkowski.

 

- Byłam naiwna, ale dzięki tej sytuacji pokonałam strach i dzisiaj przed państwem występuję. To smutne, że potrafi ktoś żerować na czyjejś krzywdzie – podsumowała pani Mariola. 

 

Materiał wideo zobacz na stronie "Interwencji"

ap / Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie