Prof. Gut: różnice w skuteczności szczepionek na nowe warianty koronawirusa wynikają z metod badania

Polska
Prof. Gut: różnice w skuteczności szczepionek na nowe warianty koronawirusa wynikają z metod badania
PAP/EPA/Sashenka Gutierrez

Różnice w oddziaływaniu znanych już w Polsce czterech szczepionek przeciw COVID-19 na nowe warianty bardziej wynikają z metod ich badania niż z realnych różnic - powiedział wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Dodał, że w dyskusji o skuteczności tych preparatów sporo jest ekonomii i polityki.

- Szczepionka przeciw COVID-19 firmy Johnson & Johnson jest jednodawkowa. Producent z reguły marzy, żeby mieć ciągłość sprzedaży. Z tego wynikają wszelkiego rodzaju próby deprecjonowania właśnie tego produktu. Wszystkie cztery dostępne do tej pory w Polsce szczepionki - po podaniu dawek podstawowych - w bardzo podobny sposób chronią przed ciężkim przechorowaniem i zgonem - powiedział  prof. Gut.

 

Doświadczony wirusolog wyjaśnił, że przy szczepionkach wektorowych, czyli właśnie Johnson & Johnson i AstraZeneca jest jeden problem, a mianowicie to, czy dany człowiek nie miał wcześniej kontaktu z wektorem. W przypadku tych szczepionek chodzi o adenowirusa.

AstraZeneca jak "chłopiec do bicia"

- J&J użył adenowirusa typu 26, a Brytyjczycy od AstraZeneki szympansi typu 5. Problem z adenowirusami jest zawsze ten sam, mają dość silny ładunek powierzchniowy. Teraz niektórzy atakują AstraZenecę, że jest "naładowana" i może wywoływać pewne konsekwencje w postaci zakrzepu. A ja powiem szczerze, nie znam ani jednego adenowirusa, który nie byłby naładowany. AstraZeneca jest w ogóle pechowcem w odbiorze opinii publicznej, bo powstała w Unii Europejskiej, a była sprzedawana wówczas, gdy Wielkiej Brytanii w Unii już nie było. W mojej ocenie stała się "chłopcem do bicia" - dodał wirusolog.

 

ZOBACZ: Runął dach magazynu Amazona w stanie Illinois. Są ofiary śmiertelne

 

Prof. Gut podkreślił, że najważniejsze nie jest to, jakim preparatem się zaszczepimy, ale sam fakt zrobienia tego.

 

- Różnice w oddziaływaniu znanych już w Polsce czterech szczepionek przeciw COVID-19 na nowe warianty bardziej wynikają z metod ich badania niż z realnych różnić - ocenił.

Za dużo ekonomii, za mało medycyny

Dodał, że działania z innej sfery niż medycyna zawsze prowadzą do negatywnych skutków właśnie w tym obszarze naszego życia.

 

- Czy to będą działania polityczne, czy ekonomiczne bądź prawne, to nie ma większego znaczenia. W całej tej dyskusji jest sporo ekonomii i polityki, a za mało medycyny. Jest tak: albo leczymy, albo kupczymy - podsumował wirusolog.

kmd / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie