Władysław Kosiniak-Kamysz w "Gościu Wydarzeń": chciałbym usłyszeć prawdę

Polska
Władysław Kosiniak-Kamysz w "Gościu Wydarzeń": chciałbym usłyszeć prawdę
Władysław Kosiniak-Kamysz w "Gościu Wydarzeń"

- Chciałbym usłyszeć od ministra prawdę. Nie na konferencji, a na poważnej rozmowie, może w biurze bezpieczeństwa albo w Kancelarii Premiera - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL. Jak przyznał, politycy nie mogą ocenić skali zagrożenia przy granicy, ponieważ otrzymują tylko medialne informacje.

Prezes PSL odniósł się do poniedziałkowej konferencji prasowej szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, gdzie pokazano zdjęcia, które miały znajdować się w telefonach migrantów. Były to m.in materiały związane z zoofilią. 

 

- Chciałbym zobaczyć, co naprawdę nam zagraża, jaka jest sytuacja, a nie, żeby na konferencjach publikować zdjęcia, które są niesprawdzone i okazują się dla rządu powodem do pośmiewiska i kpin - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.

 

Jak przyznał, "wypuszczenie informacji, która nie jest ważna, ogniskuje w ten sposób, że wszystko inne przestaje być ważne".

 

ZOBACZ: Mariusz Kamiński: dochodzi do masowych prób nielegalnego przekraczania granic

 

- Bezpieczeństwo granicy, państwa i obywateli schodzą na dalszy plan, bo wszyscy sobie teraz przesyłają głupie memy. Ktoś dał tego początek i zrobił to minister odpowiedzialny za bezpieczeństwo - ocenił. 

Lider PSL: zachowamy się tak, jak poprzednio 

Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "jeżeli jest się odpowiedzialnym rządem, to informuje się o wszystkim".

 

- Nie mogę ocenić efektywności działania, bo mam tylko informacje medialne - mówił.

 

Podkreślił, że jego partia nie poprze wniosku o przedłużenie stanu wyjątkowego. - Nie mamy informacji, nie będziemy przeszkadzać. Zachowamy się tak, jak poprzednio, wstrzymamy się - przyznał. 

 

Kosiniak-Kamysz powiedział, że "nie widzi zaangażowanie premiera ds. bezpieczeństwa (Jarosława Kaczyńskiego - red.) w rozwiązanie tego problemu". Przyznał, że "dba on tylko o zachowanie większości, a nie bezpieczeństwo granic". 

 

WIDEO: Władysław Kosiniak-Kamysz w programie "Gość Wydarzeń"

"My nie biegaliśmy przy granicy"

Lider PSL stwierdził, że nie ma jednego stanowiska opozycji w sprawie stanu wyjątkowego. - W wielu sprawach się różnimy. My nie biegaliśmy przy granicy, a posłowie PO biegali. My się wstrzymaliśmy, bo nie mamy wiedzy i nie chcemy przeszkadzać, PO zagłosowała przeciw. To są zasadnicze różnice w zachowaniu i podejściu do głosowania. Nie mówię tego po to, aby komukolwiek dokuczyć. Wrzucanie nas wszystkich do jednego worka jest niekorzystne zarówno dla PO jak i dla Lewicy, PSL i Polski 2050. Rządzący też chcą nas zapisać do wspólnego bloku, a my nie będziemy w jednym bloku - przyznał. 

 

Jak powiedział "marzeniem PiS i PO jest to, aby nic poza nimi nie było". 

 

ZOBACZ: Koalicja PSL, partii Gowina i Polski 2050? Szymon Hołownia: nie można wykluczyć żadnej opcji

 

Władysław Kosiniak-Kamysz nie zgodził się z wypowiedzią Agnieszki Holland, która powiedziała, że "żołnierze Straży Granicznej są przy granicy z Białorusią obsadzeni w rolach strażników muru berlińskiego". 

 

- Będę bronił żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej i nie wolno ich obrażać. Oni wykonują polecenia przełożonych. My będziemy rozliczać przełożonych, kiedyś to będzie zweryfikowane, ale żołnierz, który służy w Wojsku Polskim służy całemu narodowi - powiedział lider PSL. 

 

Jak dodał te słowa obrażają żołnierzy. - Porównanie do żołnierzy, którzy strzelali do przekraczających "żelazną kurtynę" nie jest odpowiednie w żaden sposób - powiedział. 

"Tusk wykorzystał tę sytuację"

Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał lidera Ludowców o sytuację w Platformie Obywatelskiej, gdzie Borys Budka i Tomasz Siemoniak stracili funkcje w partii, po tym jak wybrali się na imprezę urodzinową jednego z dziennikarzy, gdzie bawili się z politykami PiS. 

 

- Uważam, że jeżeli zaczniemy spotykać się tylko z takimi jak my i zamkniemy się na kontakty z innymi, to doprowadzimy do prawdziwej wojny domowej.

 

ZOBACZ: Tusk: PiS zadarł z moją teściową - samobójcy. Fogiel: Zarekwiruje telefon i skończy się rumakowanie

 

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że Donald Tusk "wykorzystał tą sytuację do porządków w partii oraz pogłębienia polaryzacji". 

PSL chce dwóch bloków na wybory

Wykluczył również start z jednej listy wyborczej, razem z Platformą Obywatelską. - Możemy współpracować, ale pod żadne przywództwo nie wejdziemy - powiedział. 

 

Jak przyznał ostatnie wybory do europarlamentu pokazały, że wspólny start całej opozycji jest nieskuteczny. - Jak są dwie listy, to wybierasz mniejsze zło. Jak są przynajmniej trzy listy, to wybierasz większe dobro - przyznał. 

 

Lider PSL stwierdził, że jest za utworzeniem dwóch opozycyjnych bloków w kolejnych wyborach. - Blok centrowo-prawicowy, który my tworzymy i liberalno-lewicowy, bo taki jest dziś profil Platformy - dodał.  

 

ZOBACZ: Marek Sawicki (PSL): Gowin zdradził Tuska, zdradził Kaczyńskiego, zdradzi też Kosiniaka-Kamysza

 

Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się również do ostatnich wypowiedzi Donald Tuska na temat katolików, które są przez ekspertów odczytywane jako konserwatywny zwrot PO. 

 

- Mam nadzieję, że za tym pójdzie odwołanie słów, że będą zdejmowane krzyże. Jeżeli chcemy mówić o wartościach i tradycji, to nie może być to pierwszy postulat - powiedział. 

dsk/jo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie