Gdańsk. W czwartek wyrok ws. mężczyzny, oskarżonego o zabójstwo żony, apelację wycofała prokuratura
Sąd Apelacyjny w Gdańsku ogłosi w czwartek wyrok w procesie odwoławczym mieszkańca gminy Smołdzino (Pomorskie), oskarżonego o wieloletnie znęcanie się nad żoną i jej zabójstwo. Apelację od wyroku sądu niższej instancji wycofała prokuratura.
O wycofaniu apelacji przez prokuraturę poinformował w środę na ostatniej rozprawie przewodniczący składu sędziowskiego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Włodzimierz Brazewicz.
W październiku zeszłego roku roku Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Romana R. na 12 lat więzienia, zmieniając przy tym w istotny sposób kwalifikację karną czynu z zarzutu zabójstwa na usiłowanie zabójstwa.
Apelacja obrony
Apelację od wyroku złożyli obrońca oskarżonego oraz prokuratura. Obrońca wniósł o uznanie Romana R. winnym tylko jednorazowego pobicia małżonki, które spowodowało u niej problemy zdrowotne poniżej siedmiu dni. Prokuratura zawnioskowała zaś w apelacji o uchylenie wyroku sądu niższej instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
ZOBACZ: Białystok. Bez wyroku w sprawie policjanta, który postrzelił uciekiniera
Sąd w Słupsku uznał, ogłaszając wyrok, że Roman R. znęcał się nad żoną psychicznie i fizycznie, a między 11 a 16 września 2019 roku dotkliwie ją pobił, powodując ciężkie obrażenia ciała. Zmieniając kwalifikację karną przestępstwa z zabójstwa na jego usiłowanie sąd niższej instancji ocenił, że mężczyzna działał z zamiarem ewentualnym, lecz celu nie osiągnął wskutek interwencji rodziny pokrzywdzonej.
Operacja poszkodowanej
59-letnia Grażyna R. przeszła skomplikowaną operację głowy. Zmarła po prawie trzech miesiącach w szpitalu, 5 grudnia 2019 r. Powołanemu już na etapie procesu sądowego biegłemu nie udało się ustalić związku przyczynowego między stwierdzonymi obrażeniami a śmiercią kobiety.
W połowie czerwca przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku wystąpiła biegła z zakresu medycyny sądowej Jolanta Wilmanowska, która stwierdziła m.in., że osoba wykonująca sekcję zwłok Grażyny R. "nie stwierdziła widocznych zmian, które tłumaczyłyby przyczynę zgonu pokrzywdzonej", a jednocześnie nie pobrała ze zwłok wycinków różnych organów do badań mikroskopowych.
Pytana przez sąd, czy jest szansa, aby po ewentualnej ekshumacji pobrać z ciała pokrzywdzonej odpowiednie wycinki narządów i jednoznacznie ustalić przyczyny jej śmierci, biegła odpowiedziała, że półtora roku po zgonie zmiany pośmiertne w organach są już na tyle zaawansowane, że takie działanie byłoby bezcelowe.
Biegła powodem apelacji
Aleksandra Pryputniewicz z Prokuratury Rejonowej w Słupsku powiedziała, że wycofanie przez prokuraturę apelacji ma związek z wnioskami przedstawionymi przez biegłą na czerwcowej rozprawie.
- Przeprowadzone dowody nie przesądzają kategorycznie o tym, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między obrażeniami, jakich doznała pokrzywdzona na wskutek pobicia we wrześniu 2019 roku, a jej zgonem na początku grudnia. W tej sytuacji nie możemy przypisać oskarżonemu zabójstwa. Na etapie kierowania aktu oskarżenia sytuacja wyglądała inaczej. Dopiero podczas postępowania sądowego poddano dowody pełnej weryfikacji. Zakwalifikowanie przez sąd I instancji czynu oskarżonego jako usiłowanie zabójstwa, jak i wysokość wymierzonej kary, uznajemy za słuszne - wyjaśniła Pryputniewicz.
ZOBACZ: Biegli: badania zwłok 34-latka z Lubina wykazały obecność narkotyków o stężeniu toksycznym
Podczas środowej rozprawy sędzia Brazewicz poinformował ponadto, że sąd bierze pod uwagę zmianę kwalifikacji karnej czynu na art. 156, paragraf 1 kodeksu karnego, mówiący o tym, że kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu lub długotrwałą, chorobę realnie zagrażającą życiu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech.
W swoim ostatnim słowie Roman R. wniósł o najniższy wymiar kary.
- Chciałbym przeprosić wszystkich, o ile to zrobiłem. Bo ja nie pamiętam tego, co się stało. Nic nie pamiętam - powiedział oskarżony.
Czytaj więcej