Hiszpańska opozycyjna, prawicowa Partia Ludowa (PP), oskarżyła w piątek lewicowego koalicjanta rządu Pedro Sancheza, ugrupowanie Podemos, o wspieranie protestujących na ulicach wielu miast radykałów domagających się uwolnienia katalońskiego rapera Pablo Hasela. Gwałtowne protesty w obronie Hasela trwają od wtorku w wielu miastach kraju, największe w Barcelonie, Gironie, Madrycie i Walencji. Podemos krytykuje postępowanie policji podczas trwających od trzech dni zamieszek ulicznych w Barcelonie, gdzie doszło do bitew z funkcjonariuszami i aktów wandalizmu, w tym niszczenia mienia publicznego, podpalania barykad wzniesionych na ulicach, atakowania banków, rozbijania witryn sklepowych i kradzieży. ZOBACZ: Hiszpania: zakaziło się 126 tys. z ponad 800 tys. pracowników służby zdrowia Policja przewiduje, że dojdzie do kolejnych zamieszek podczas weekendu. Źródła policji, z którymi kontaktował się dziennik ABC w piątek wyraziły obawę, że nakręcona spirala przemocy da o sobie znać w całym kraju. Wielką nieodpowiedzialność Tymczasem, według ABC autonomiczna policja katalońska zagroziła, że nie będzie interweniować podczas protestów ze względu na niesłychaną agresję sprawców zamieszek, którzy szukają okazji do starć z funkcjonariuszami, i brak odpowiedniego wsparcia dla działań sił porządkowych. Lider PP Pablo Casado nazwał wielką nieodpowiedzialnością zachęcanie do ulicznej przemocy. Podemos skierowała w czwartek do ministerstwa sprawiedliwości petycję o ułaskawienie skazanego przez sąd Hasela oraz innego rapera Valtonyca, który w 2018 przed karą więzienia uciekł do Belgii. Podobnie jak Hasel, został on oskarżony o pochwałę terroryzmu i ubliżanie królowi, monarchii i instytucjom państwowym. ZOBACZ: Wybory w Katalonii. Exit poll: separatyści zdobyli większość mandatów Jednocześnie Podemos wniosła do Kongresu Deputowanych propozycję ustawy w celu wprowadzenia zmian w kodeksie karnym dla ochrony wolności słowa i wyeliminowania kary za przestępstwa wobec uczuć religijnych czy lżenie instytucji państwowych. Według Podemos kara więzienia dla Hasela jest niesprawiedliwa, a sytuację Valtonyca nazwała wygnaniem. Wandale mają wsparcie rządowej partii koalicyjnej Polemikę w mediach hiszpańskich wywołały deklaracje parlamentarnego rzecznika Podemos Pablo Echenique, który jednoznacznie poparł protestujących radykałów i zamieścił na Twitterze krytyczny materiał dotyczący interwencji policji. Moje całkowite poparcie dla młodych antyfaszystów, którzy na ulicy domagają się sprawiedliwości i wolności słowa - napisał Echenique. Uznał też, że należy przeprowadzić dochodzenie w związku z wybiciem oka manifestującej 19-letniej dziewczynie przez kule gumowe, których użyła policja podczas wtorkowych protestów w Barcelonie. Winni temu powinni ponieść surową karę (...) Nasza solidarność z ofiarami i represjonowanymi przez policję - napisał na Twitterze przewodniczący grupy Podemos w Kongresie Deputowanych Jaume Asens. Casado odpowiedział tweetem, w którym ocenił, że wobec partii rządzących zachęcających do stosowania przemocy powinny zostać wyciągnięte konsekwencje polityczne. - To wstyd, że wandale mają wsparcie rządowej partii koalicyjnej. To anomalia demokratyczna, którą wspiera premier rządu Pedro Sanchez - oznajmiła rzeczniczka PP w Kongresie Deputowanych Cuca Gamarra. Hasel skazany na 9 miesięcy więzienia Hasel został skazany przez sąd na 9 miesięcy pozbawienia wolności za pochwałę terroryzmu i nawoływanie do przemocy w swoich piosenkach, na koncertach i we wpisach na Twitterze, a także za ubliżanie monarchii i instytucjom państwowym. W związku z tym, że raper jest recydywistą i został skazany już po raz czwarty, sąd uznał, że musi odbyć karę więzienia. Policja aresztowała go we wtorek na uniwersytecie w Leridzie, gdzie dla uniknięcia kary zabarykadował się razem z kilkunastoma swoimi zwolennikami. Przed zatrzymaniem wezwał swoich sympatyków do demonstracji w jego obronie i oskarżył władze Hiszpanii o ograniczanie wolności słowa. Od wtorku trwają gwałtowne protesty uliczne w obronie Hasela w wielu miastach kraju, największe w Barcelonie, Gironie, Madrycie i Walencji. Sprawa rapera wywołała polemikę dotyczącą wolności słowa, jej granic oraz regulujących ją przepisów kodeksu karnego.