"Funkcjonariusz pchnął jedną z kelnerek". Interwencja policji w krakowskiej restauracji

Polska
"Funkcjonariusz pchnął jedną z kelnerek". Interwencja policji w krakowskiej restauracji
Polsat News
Restauratorzy szukają testerów jedzenia

Mimo wprowadzonych obostrzeń nie brakuje miejsc, które otwierają drzwi dla klientów. Od połowy stycznia funkcjonuje restauracja w Krakowie, która zatrudnia "krytyków kulinarnych" i prowadzi rekrutację na stanowisko testera jedzenia. Restaurację odwiedzili funkcjonariusze policji, którzy według relacji właścicielki weszli siłą do budynku i popchnęli kelnerkę.

Krakowscy policjanci wylegitymowali 30 osób, w tym gości oraz pracowników lokalu, który działał w Krakowie mimo rządowych obostrzeń. Zabezpieczone została kasa fiskalna oraz umowy zawierane z klientami. Pracownicy będą musieli złożyć wyjaśnienia. 

 

- Właścicielka restauracji z Krakowa zdecydowała się na otwarcie lokalu, by uchronić swój biznes od bankructwa. Jej lokal działa od 13 stycznia. Jak twierdzi nie przyjmuje gości, a zatrudnia krytyków kulinarnych lub prowadzi rekrutację testerów jedzenia - relacjonuje reporterka Polsat News Teresa Gut. 

 

ZOBACZ: Ofiary lockdownu. Galerie, hotele i restauracje na krawędzi

 

Od czasu otwarcia lokal kilkukrotnie był kontrolowany przez pracowników sanepidu, jednak ci nie wykryli żadnych nieprawidłowości i nie nałożyli kar. 

 

Wideo: policjanci mieli popchnąć kobietę

  

Agresywna kontrola

 

- Policjanci wymyślali dziwne rzeczy. Początkowo twierdzili, że przyszli zamówić jedzenie na wynos. Następnie nie potrafili podać podstawy prawnej interwencji, mówili o rozporządzeniu. W końcu, pod naciskami wyszli - tłumaczy właścicielka restauracji. 

 

Po godzinie w lokalu pojawił się kolejni policjanci. - Jeden z nich był bojowo nastawiony. Funkcjonariusze weszli siłowo do środka. Policjant powiedział, że widzi, jak na górze popełniane jest przestępstwo. Pchnął jedną z kelnerek, która ma 150 cm wzrostu. Mamy to nagrane na filmie - dodaje. 

 

ZOBACZ: Polacy o lockdownie. "Jesteśmy przeciw, a nawet za"

 

- Rzecznik małopolskiej policji tłumaczy, że policjanci mieli podejrzenie, że na terenie lokalu dochodzi do przestępstwa z art. 165 kodeksu karnego, czyli sprowadzenie zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli. Chodzi o zagrożenie epidemiczne - podsumowuje Teresa Gut. 

 

Właścicielka twierdzi, że policjanci działali bezprawnie i zapowiada złożenie wniosku do prokuratury. Ponadto rozważa skierowanie pozwów do sądu przeciwko konkretnym funkcjonariuszom, którzy prowadzili interwencję. 

 

 

dsk/msl/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie