PiS złożyło kolejne wnioski do SN. Chce ponownie przeliczyć głosy w sześciu okręgach

Polska
PiS złożyło kolejne wnioski do SN. Chce ponownie przeliczyć głosy w sześciu okręgach
Polsat News

PiS złożył do Sądu Najwyższego protesty wyborcze dotyczące czterech kolejnych okręgów w wyborach do Senatu. PiS wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów w jednym z okręgów w woj. kujawsko-pomorskim (nr 12) i trzech w Wielkopolsce (nr 92, 95 i 96). Wcześniej partia złożyła wnioski o przeliczenie głosów w dwóch okręgach - nr 75 i 100.

O złożeniu protestów wyborczych poinformował szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski.

 

W okręgu nr 12 (Toruń), zwyciężył Ryszard Bober z KW Polskie Stronnictwo Ludowe. Poparło go 39,26 proc. wyborców. Drugi wynik miał Andrzej Mioduszewski z KW Prawo i Sprawiedliwość - 37,43 proc. Marka Nowaka poparło 11,2 proc. głosujących, na Zbigniewa Adamczyka głos oddało 6,32 proc, a na Roberta Zadurę 5,8 proc. Różnica głosów pomiędzy najwyższymi wynikami wyniosła 2451.

 

W okręgu nr 75 do Senatu została wybrana wiceprezeska partii Wiosna Gabriela Morawska-Stanecka (KW SLD). Poparło ją 50,93 proc. głosujących. Jej kontrkandydat, senator minionej kadencji, Czesław Ryszka (PiS) otrzymał poparcie 49,07 proc. wyborców. Na Gabrielę Morawską-Stanecką głosowały 64 tys. 172 osoby, a na Czesława Ryszkę 61 tys. 823 wyborców. Różnica wynosi 2349 głosów.

 

Zacięta rywalizacja w okręgu nr 100

 

W okręgu nr 92 (Konin), 76 897 głosów (41,71 proc. poparcia) uzyskał Paweł Arndt z KKW Koalicja Obywatelska. Kandydatem PiS był Robert Kazimierz Gaweł. Uzyskał on 75 413 głosów (40,90 proc. poparcia). Różnica wyniosła 1484.

 

Kolejny okręg, co do którego PiS złożyło wniosek do SN to nr 95 (Kalisz), gdzie zwyciężyła Ewa Matecka z KKW Koalicja Obywatelska. Zagłosowało na nią 50,73 proc. wyborców. Jej kontrkandydatem był Łukasz Mikołajczyk z poparciem 49,27 proc. Różnica wyniosła 2304.

 

W drugim okręgu w Kaliszu (nr 96) PiS reprezentował Andrzej Franciszek Wojtyła, który uzyskał 70 993 głosy (49,45 proc. poparcia). Kandydat Koalicji Obywatelskiej Janusz Pęcherz przekonał do siebie 72 579 wyborców, czyli miał 1 586 głosów więcej.   

 

W okręgu nr 100 senacki mandat zdobył poseł PO Stanisław Gawłowski, startujący jednak z własnego komitetu. W okręgu obejmującym powiaty koszaliński, sławieński, szczecinecki i Koszalin, Gawłowski zdobył 44 tys. 956 głosów i uzyskał poparcie na poziomie 33,67 proc. O mandat senacki w okręgu nr 100 z Gawłowskim rywalizowało dwóch kandydatów. Krzysztof Nieckarz z PiS uzyskał 44 tys. 636 głosów (33,43 proc.). Drugim kontrkandydatem Gawłowskiego był lekarz Krzysztof Berezowski startujący jako kandydat niezależny. Na niego zagłosowało 43 tys. 933 wyborców (32,90 proc.).

 

Znak "X" przy dwóch kandydatach

 

Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN poinformował, że w uzasadnieniach protestów zwrócono m.in. uwagę na liczbę głosów nieważnych z powodu postawienia znaku "X" obok nazwiska dwóch kandydatów. - Pełnomocnik wyborczy zauważa, że wiadomym jest, iż potencjalnie powyższa przyczyna nieważności głosu jest najczęstszym i najprostszym sposobem ewentualnych naruszeń w kwalifikowaniu głosów jako ważnych lub nieważnych - przekazał Michałowski.

 

Z informacji zespołu prasowego SN wynika, iż w ocenie pełnomocnika wyborczego różnica w liczbie głosów w tych okręgach jest na tyle znikoma, iż może uchodzić za pewien margines błędu, czy to w kwalifikowaniu głosów jako ważnych lub nieważnych, czy też błędów pisarskich w protokole, jak również zwykłych omyłek rachunkowych.

 

Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski powiedział z kolei dziennikarzom, że SN zwrócił się już do Państwowej Komisji Wyborczej i okręgowych komisji w Koszalinie i Katowicach o wyjaśnienia i materiały w tej sprawie. Dodał, że sąd zwrócił się także do Prokuratora Generalnego. Zgodnie z Kodeksem wyborczym uczestnikami postępowania ws. protestu są: wnoszący protest, przewodniczący właściwej komisji wyborczej albo jego zastępca i Prokurator Generalny.

 

Komisarz wyborczy w Koszalinie sędzia Marcin Myszka potwierdził, że taka prośba przyszła już faksem.

 

Zobacz też: "Republika banasiowa". Posłowie PO-KO wnioskują o wszczęcie śledztwa

 

Sąd Najwyższy rozpatruje wniesione protesty w składzie trzech sędziów nowo utworzonej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, w postępowaniu nieprocesowym i wydaje opinię w formie postanowienia w sprawie protestu. Po rozpoznaniu wszystkich protestów - na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz opinii ws. protestów - SN rozstrzyga o ważności wyborów. Rozstrzygnięcie ma formę uchwały podjętej w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów.

 

"Wyniki dzielą Izbę po połowie"

 

Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN powiedział, iż w ramach protestów wnioskodawca złożył wnioski o oględziny kart wyborczych na rozprawie, porównanie kart wyborczych z protokołami poszczególnych komisji wyborczych, ponowne przeliczenie głosów na rozprawie oraz o umożliwienie wnioskodawcy wypowiedzenia się na rozprawie - w szczególności, co do kart do głosowania, które zostały zakwalifikowane jako głosy nieważne.

 

- Wyniki wyborów do Senatu RP niemal po połowie dzielą Izbę Wyższą Parlamentu RP pomiędzy partię aktualnie sprawującą władzę a opozycję. W tym stanie rzeczy, w słusznie rozumianym interesie społecznym, jest podjęcie dodatkowych działań weryfikujących poprawność ustalenia wyników głosowania na Senatora w okręgach wyborczych nr 100 i 75, gdzie o wyborze zadecydowała tak niewielka różnica głosów - zaznaczono w tych protestach, jak przekazał zespół prasowy SN.

 

Michałowski poinformował, iż w obu protestach podniesiono ten sam zarzut naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego (art. 227) polegający na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów, jako nieważne, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne.

 

Ponad 7 tys. nieważnych głosów

 

- Pełnomocnik wyborczy wnosi o uznanie, że zarzuty podniesione w protestach są zasadne i przedstawione naruszenia miały wpływ na ważność wyborów - dodał Michałowski. Jak wskazał, w protestach wskazano na niewielką różnicę głosów między zwycięskim kandydatem, który uzyskał mandat senatora, a kolejnym kandydatem.

 

Jak przypomniał zespół prasowy SN w okręgu senackim nr 100 różnica wyniosła 320 głosów przy ponad 136 tys. wszystkich oddanych głosów, a w okręgu nr 75 różnica między kandydatami wyniosła 2349 głosów na ponad 129 tys. oddanych głosów. - Pełnomocnik Wyborczy zwrócił też uwagę na liczbę głosów nieważnych w obu okręgach - i tak w okręgu nr 100 głosów nieważnych było 3 tys. 344, a w okręgu nr 75 liczba głosów nieważnych wyniosła 3 tys. 749 - zaznaczył Michałowski.

 

W związku z tym - jak przekazał Michałowski - zdaniem wnoszącego protest z powyższego wynika, że ustalenie, iż część głosów zostało nieprawidłowo uznanych za nieważne, zaś w rzeczywistości powinny być one uznane jako głosy poparcia dla kandydata KW Prawo i Sprawiedliwość decyduje o tym, że najwięcej głosów uzyskał kandydat KW Prawo i Sprawiedliwość.

 

Zobacz też: "Jestem ostatni do grożenia komukolwiek". Fedorowicz tłumaczy kontrowersyjne słowa

 

51 mandatów opozycji

 

W Senacie dzięki tzw. paktowi senackiemu opozycji udało się zdobyć większość - 51 mandatów. "Pakt senacki" to porozumienie, które zawarły latem: Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), "Lewica" (SLD, Lewica Razem, Wiosna) i PSL - Koalicja Polska (m.in. PSL i Kukiz'15). W ramach "Paktu" w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora.
 
PiS uzyskał 48 mandatów w Senacie. Koalicja Obywatelska - 43 mandaty, PSL - trzy, a SLD - dwa. W Senacie zasiądą także startujący z własnych komitetów: obecna senator niezależna Lidia Staroń, prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, b. prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski oraz b. sekretarz generalny PO i b. wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.

las/ml/bas/msl/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie