Kwiatkowski: jutro poinformuję, czy będę startował w wyborach. Nie prowadziłem rozmów politycznych

Polska

- Jutro przedstawię swoją decyzję, czy będę startował w wyborach. Ludzie - to byli moi rozmówcy, a nie środowisko polityczne, tylko właśnie ci, dla których ta ewentualna decyzja będzie podjęta, czy oni oczekują, że Łódź będzie miała takiego przedstawiciela w parlamencie - powiedział w "Wydarzeniach i Opiniach" ustępujący prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski złożył w poniedziałek na ręce marszałka Sejmu rezygnację. Jego kadencja miała zakończyć się 27 sierpnia. - Moja decyzja wiąże się z chęcią pracy na rzecz Łodzi i jej mieszkańców - poinformował.

 

Rada Krajowa PO zatwierdziła listy Koalicji Obywatelskiej do Sejmu i kandydatów do Senatu. Pozostało jednak kilka okręgów w wyborach do Senatu, co do których prowadzone są jeszcze rozmowy. Na listach nie znalazło się nazwisko Kwiatkowskiego, ale politycy PO przyznawali, że ustępujący prezes NIK miałby ewentualnie wystartować do Senatu.

 

"Rozmawiałem dziś w pociągu z ponad 100 osobami"

 

- Żadnych rozmów politycznych nie prowadziłem, bo właśnie takiego standardu oczekują Polacy - podkreślił Kwiatkowski.

 

- Wczoraj ogłaszaliśmy niezwykle ważny raport o sieci szpitali, o tym, że z punktu widzenia pacjenta sytuacja się nie poprawiła. Gdyby pan nie miał absolutnie przekonania, że urząd i prezes jest bezstronny, to nikt by poważnie do raportów NIK-u nie podchodził - tłumaczył Kwiatkowski, komentując swoją decyzję o rezygnacji z funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli. 

 

- To, co mogłem zrobić, żeby nie było żadnej wątpliwości, że NIK to instytucja, na czele której stoi osoba wykonująca swoje funkcje, jako urzędnik, to przekazanie moich obowiązków wiceprezesowi, który jest wieloletnim kontrolerem, ogromnie doświadczoną osobą. Dlatego, że tylko rozważam start w wyborach - dodał.

 

Kwiatkowski podkreślił, że jest "zajęty konsultacjami z Łodzianami, czy oni oczekują, że będę startował". - Rozmawiałem dziś w pociągu z ponad 100 osobami. Oni oczekują parlamentarzysty, który ma wiedzę, doświadczenie - powiedział.

 

"Jestem w swoistej zamrażarce"

 

Piotr Witwicki przypomniał słowa Kwiatkowskiego skierowane do Jana Burego "ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora", które zostały nagrane w aferze taśmowej. - Jako osoba startująca w wyborach za chwilę będzie musiał się pan ustosunkować do tego, że sprawa jest w sądzie i tłumaczyć z tych słów - stwierdził prowadzący.


- We wniosku prokuratury dalej są trzy kropki. A może dalej tam jest powiedzenie: "który musi wystartować w konkursie"? Mimo, że sąd wydał postanowienie rok temu o ujawnieniu całego materiału dowodowego, po tym postanowieniu prokurator stwierdził, że niezwłocznie ten materiał przekaże. Upłynął rok. Czy po roku prokurator ujawnił całość materiału dowodowego, czyli tych podsłuchów, czy nie? - odpowiedział Kwiatkowski.


Jak dodał, "mam wrażenie, że jestem swoistej zamrażarce, że komuś może zależeć, żeby ta sprawa się nigdy nie zakończyła".


Na pytanie prowadzącego, czy Kwiatkowskiemu zależy, by sprawa zakończyła się jak najszybciej, ustępujący prezes NIK odpowiedział: "w parę godzin po stanowisku prokuratury skierowałem pismo do marszałek Sejmu i poprosiłem o uchylenie immunitetu, powiedziałem, że się go zrzekam i poprosiłem o natychmiastowe skierowanie sprawy do sądu".


- To było cztery lata temu, a sprawa jest na takim etapie, że prokurator do tej pory nie przekazał całego materiału dowodowego do sądu. Dlaczego prokuratura w taki sposób postępuje? Ja mam szansę to widzom powiedzieć, a ilu obywateli takiej szansy nie miało? - pytał Kwiatkowski.

 

"Nie jestem człowiekiem strachliwym"

 

Na pytanie o sugestie niektórych polityków PiS, że może mu grozić Trybunał Stanu, Kwiatkowski odpowiedział: "nie jestem człowiekiem strachliwym".

 

- Ze spokojem słucham o różnych konsekwencjach, narzędziach, z których można korzystać. Na szczęście w każdej z tych procedur na końcu trzeba pokazać cały materiał dowodowy. Nie wyobrażam sobie zakończenia sprawy w oparciu o jakieś pocięte rozmowy, które pokazał prokurator - tłumaczył.


Jak dodał, "najważniejszy jest dla mnie osąd obywateli".

 

W listopadzie 2016 r. prokuratura przedstawiła szefowi NIK cztery zarzuty przestępstwa urzędniczego. Art. 231 Kodeksu karnego dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Przedstawienie mu zarzutów było możliwe po tym, jak w październiku 2016 r. Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet. Wnosił o to sam Kwiatkowski.

 

W akcie oskarżenia Kwiatkowskiemu zarzucono cztery przestępstwa nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, a także podżeganie - w czasie gdy Kwiatkowski nie był jeszcze prezesem Izby - do nadużycia władzy przez ówczesnego wiceprezesa NIK Mariana Cichosza w związku z konkursem na szefa rzeszowskiej delegatury. 

  

Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" dostępne są w zakładce Programy.

prz/grz/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie