Zatrzymano wiele przypadkowych osób
Do zatrzymań dochodziło w różnych częściach miasta, ponieważ protest celowo był rozproszony po tym, jak demonstrację z 27 lipca brutalnie stłumiono i zatrzymano blisko 1400 osób. Również tym razem policja, Gwardia Narodowa i OMON używały siły wobec uczestników akcji, brutalnie rozpędzając pokojowy protest. Zatrzymywano też przypadkowe osoby oraz dziennikarzy, których jednak później zwolniono.
Akcja rozpoczęła się po godz. 14 czasu moskiewskiego (godz. 13 w Polsce), jednak w wielu przypadkach uczestnicy od razu byli zatrzymywani. Struktury siłowe stosowały znaną już sprzed tygodnia taktykę "czyszczenia" terenu, czyli wypierania zgromadzonych z placów w wąskie uliczki, gdzie następnie byli oni otaczani i wyłapywani.
W drodze na demonstrację została zatrzymana aktywistka Lubow Sobol. Opozycjonistka została wyciągnięta przez OMON z taksówki, którą miała pojechać na miejsce protestu. Wieczorem agencja Interfax poinformowała, że Sobol została ukarana grzywną w wysokości 300 tys. rubli (blisko 18 tys. złotych) za "powtórne złamanie przepisów o mityngach".
Sobol, podobnie jak innym opozycyjnym kandydatom, odmówiono rejestracji w charakterze kandydatów w zaplanowanych na wrzesień wyborach do Mosgordumy, czyli moskiewskiej rady miejskiej. Stało się to przyczyną protestów.
Mandaty za nawet 9 tys. zł
Podczas brutalnie stłumionego protestu 27 lipca zatrzymano rekordową liczbę osób - blisko 1400. Policja i Gwardia Narodowa nie dopuściły do zgromadzenia się uczestników akcji przed budynkiem merostwa i brutalnie rozpędzały zgromadzonych. Według władz w poprzednią sobotę doszło do "masowych zamieszek". Wszczęto sprawę karną i w związku z nią aresztowano sześć osób.
Kilkadziesiąt osób ukarano karą aresztu administracyjnego, ponad 300 ma zapłacić kary grzywny w wysokości do 150 tys. rubli (ok. 9 tys. zł).
Czytaj więcej
Komentarze