Eksperymenty na zwłokach na Uniwersytecie Medycznym. Strzelali do ciał z broni pneumatycznej
Rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zarządził postępowanie wyjaśniające, które ma na celu sprawdzenie formalności związanych z eksperymentem medycznym - poinformowała Joanna Orłowska, rzeczniczka placówki. Do testów na zwłokach miało tam dojść w 2011 r. Chodziło o sprawdzenie, jak bardzo niebezpieczne są pistolety pneumatyczne.
Eksperymenty został opisany w dwumiesięczniku kryminalistycznym "Journal of Forensic Sciences" w sierpniu 2013 roku. Sprawa wyszła na jaw dopiero teraz - została opisana przez lokalny portal wiadomosci-lodz.pl.
Celem eksperymentów było sprawdzenie, czy pistolety przeznaczone do zabawy, mogą zabić. Strzały oddawano w tkanki miękkie oraz w kości. Rodziny osób zmarłych nie były pytane o zgodę.
Strzelał mężczyzna, który miał pozwolenie na broń
Według lokalnych mediów "oddawano strzały z broni pneumatycznej". Używano pocisków śrutowych. Choć eksperyment prowadziła i nadzorowała jedna z lekarek, to strzelał mężczyzna. Miał pozwolenie na broń, a dodatkowo bał się dać przełożonej pistolet do ręki.
Rzeczniczka Uniwersytetu Medycznego Joanna Orłowska twierdzi, że lekarze przed przeprowadzeniem eksperymentu otrzymali "stosowne zgody komisji bioetycznej". Dodała również, że nie mieli obowiązku informowania prokuratury w tej sprawie.
Lekarz: wszystkie zgody formalne zostały osiągnięte
Jeden z lekarzy, który uczestniczył w eksperymencie, ale pragnie pozostać anonimowy, w rozmowie z polsatnews.pl stwierdził, że "wszystkie zgody formalne na przeprowadzenie eksperymentu zostały osiągnięte". Według niego szpital miał zgodę prokuratora.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania powiedział, że w tej sprawy nie toczy się postępowanie. Dodał, że o zakresie badań nad ciałem zmarłego zawsze decyduje prokuratura.
Czytaj więcej
Komentarze