Mieli znęcać się nad bezdomnymi. Ojciec i syn zostali skazani
Sąd Rejonowy w Szubinie (Kujawsko-Pomorskie) skazał w środę Wojciecha H. i jego syna Patryka H. na kary po roku pozbawienia wolności za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad pięcioma bezdomnymi mieszkającymi i pracującymi w ich gospodarstwie rolnym. Współoskarżoną Marię H.- żonę i matkę ukaranych sąd uniewinnił.
W ocenie sądu Wojciech H. i Patryk H. znęcali się psychicznie i fizycznie nad zatrudnionymi w ich gospodarstwie w Annowie, pozostającymi w zależności od nich mężczyznami. Nie zapewnili im godnych warunków życiowych i bytowych. Na miejsce wspólnego spania wyznaczyli ciasną kotłownię, używali wobec nich wulgarnych słów, bili i przypalali papierosami.
Patryk H. bił jednego z pokrzywdzonego trzonkiem od siekiery, metalowym prętem i młotkiem. Uznano go również winnym posiadania przerobionego rewolweru.
Skazani za posiadanie broni
Sąd wymierzył obu oskarżonym kary po roku więzienia. Patryka H. skazał też na pół roku pozbawienia wolności za posiadanie broni, ale za oba przestępstwa orzekł karę łączną jednego roku więzienia.
Wojciechowi H. sąd zaliczył na poczet kary okres pozostawania w areszcie i uznał ją za odbytą w całości, a w przypadku Patryka H. zaliczył mu siedem miesięcy aresztu.
Prokuratura oskarżyła całą trójkę o zmuszanie pokrzywdzonych do niewolniczej pracy ponad siły, znęcanie się psychiczne, a wskutek zachowania Patryka H. pokrzywdzony Waldemar K. targnął się na życie. Jednak w czasie procesu nie wszystkie zarzutu znalazły potwierdzenie.
"Zarzuty postawione oskarżonym były, najostrożniej mówiąc, przesadzone"
- Zdaniem sądu zarzuty postawione oskarżonym były, najostrożniej mówiąc, przesadzone. Wszystko rozpoczęło się od targnięcia się na życie pokrzywdzonego Waldemara K. i przez to cała sprawa w ogóle ujrzała światło dzienne - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Jacek Tadych.
Sędzia wskazał, że zeznania Waldemara K. były niespójne, zasadniczo różniły się od zeznań innych pokrzywdzonych, a targnął się na życie po raz trzeci w życiu, zaś według biegłego chirurga obrażenia, jakie sobie zadał nożem, nie zagrażały jego życiu. Sąd zaznaczył, że pokrzywdzeni na co dzień używali wulgarnych słów i nie traktowali takiego zwracania się gospodarzy do nich jako obelżywego.
Wszyscy pokrzywdzeni mieli problemy z alkoholem i z tego powodu nie mogli znaleźć miejsca w schronisku, a ich życie w gospodarstwie było lepsze niż wcześniej. Zdaniem sądu praca pokrzywdzonych nie była ponad ich siły.
"Niewątpliwe doszło do znęcania się"
- Niewątpliwe doszło do znęcania się fizycznego i psychicznego nad pokrzywdzonymi. Sąd, wymierzając karę, nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących wobec oskarżonych. Działo się tak źle, a nie aż tak źle, jak zostało to opisane w zarzutach przez oskarżyciela publicznego. Zdaniem sądu wymierzone oskarżonym kary są adekwatne do stopnia win" - mówił sędzia Tadych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj więcej
Komentarze