Miała sugerować zdrady i romanse w pracy trzech urzędniczek. Burmistrz przed sądem ws. mobbingu
- Burmistrz mówiła, że kobiety się nie szanują, że jak złapie którąś z nas na romansie, to ta będzie przez nią gnębiona. Stwierdziła, że samiec to samiec, ma do tego prawo. Może mieć jedną, drugą, trzecią, bo taka jego natura - zeznała przed sądem jedna urzędniczek, które oskarżają burmistrz Nowych Skalmierzyc o mobbing. Proces burmistrz ruszył w środę przed Sądem Rejonowym w Ostrowie Wlkp.
Burmistrz Bożena Budzik oskarżona jest o stosowanie mobbingu wobec trzech podległych jej pracownic. Budzik nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Zgodnie z aktem oskarżenia burmistrz od lat miała pomawiać trzy pracownice o romanse, umniejszać ich kompetencje i grozić zwolnieniem z pracy. Dwie z nich nie pracują już w urzędzie.
Naruszała ich prywatność
Prokurator Aleksandra Zając-Hanulak powiedziała, że kobiety, które zarzucają burmistrz Nowych Skalmierzyc, mobbing, musiały poddać się terapii.
- Były pomawiane o utrzymywanie związków pozamałżeńskich z innymi pracownikami urzędu. W przypadku jednej z pokrzywdzonych, oskarżona dociekała kwestii ojcostwa jej dziecka. Naruszała ich prywatność, dociekając, w jaki sposób spędzają urlop, czas po pracy lub w przypadku jednej z nich, w jaki sposób dojeżdża do urzędu. W przypadku kolejnej dokonywała także nieuzasadnionych zmian decyzji w zakresie skierowania na jednodniowe szkolenia i umniejszała znaczenie pokrzywdzonej w grupie, nie pozwalając wyrazić swojego stanowiska w sprawach merytorycznych - powiedziała prokurator.
Według oskarżyciela, w toku śledztwa, ustalono, że podejrzana pełniąc obowiązki pracodawcy, "złośliwie i w zamiarze wyrządzenia krzywdy, poprzez działanie sprzeczne z interesem pracownika naruszała prawa podległych jej pracowników do poszanowania ich godności i ochrony prywatności" - powiedziała Aleksandra Zając-Hanulak.
"Czułyśmy się dyskryminowane, zastraszane"
W środę przed ostrowskim sądem swoje zeznania złożyły dwie kobiety. - Czułyśmy się dyskryminowane, zastraszane, wielokrotnie pracownice płakały - zeznała pokrzywdzona pracownica urzędu gminy.
Powiedziała, że "pani burmistrz mówiła im, że kobiety się nie szanują, że jak złapie którąś z nas na romansie, to będzie przez nią gnębiona".
- Stwierdziła, że samiec to samiec, ma do tego prawo. Może mieć jedną, drugą, trzecią, bo taka jego natura. Zdarzyło mi się, że do pracy przyjeżdżałam z kolegą, który zabierał mnie po drodze, ale po jakimś czasie czułam się obserwowana i zaczęłam szukać innej osoby, kobiety, z która mogłabym przyjeżdżać do pracy - powiedziała pokrzywdzona.
Według pokrzywdzonych, sytuacja w urzędzie miała trwać wiele lat. Po jednej z narad w urzędzie gminy, pracownice zdecydowały się o sprawie zawiadomić ostrowski oddział Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu oraz posła PiS Jana Mosińskiego. Pod skargą na zachowanie burmistrz Budzik podpisało się 48 pracowników spośród 62 zatrudnionych w urzędzie. Zarzucili jej znęcanie psychiczne, poniżanie i dyskryminację ze względu na płeć.
PIP wykazała szereg nieprawidłowości
Kontrola ostrowskiego oddziału PIP w UMiG Nowe Skalmierzyce wykazała szereg nieprawidłowości. Mosiński wystąpił do Ministra Sprawiedliwości z prośbą o objęcie sprawy nadzorem.
Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Kępnie a w październiku 2017 r. Bożena Budzik usłyszała zarzuty. Grozi jej do 2 lat więzienia. Kolejna rozprawa ma się odbyć 8 czerwca.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze