Wiceszef MSWiA: musimy działać tak, by prawdziwi kibice nie zostali pokrzywdzeni

Polska
Wiceszef MSWiA: musimy działać tak, by prawdziwi kibice nie zostali pokrzywdzeni
PAP/Jakub Kaczmarczyk

Niezbędna jest współpraca między klubami piłkarskimi i Policją na meczach - oświadczyło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji po wtorkowym spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Imprez Sportowych. "Nie może być pobłażania dla stadionowych chuliganów" - ocenił wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.

Posiedzenie Rady zwołano w trybie pilnym na wniosek szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego w związku z burdami, jakie miały miejsce w niedzielę podczas meczu między Lechem Poznań i Legią Warszawa. Mecz został przerwany po tym, jak niezadowoleni z jego przebiegu kibice poznańskiej drużyny rzucili race na murawę i wbiegli na boisko.

 

"Policja w sposób prawidłowy reagowała na zajścia"

 

W posiedzeniu Rady uczestniczyli m.in. minister sportu Witold Bańka, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, Komendant Główny Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, prezes zarządu Ekstraklasy S.A. Marcin Animucki oraz prezes zarządu Lecha Poznań Karol Klimczak.

 

"Uczestnicy spotkania ocenili, że Policja w sposób prawidłowy reagowała na zajścia, które miały miejsce na poznańskim stadionie" - poinformowało MSWiA w komunikacie.

 

Według wiceministra Zielińskiego, który przewodniczył posiedzeniu Rady wszyscy "zgodnie stwierdzili, że nie może być pobłażania dla stadionowych chuliganów". "Musimy jednak działać tak, by prawdziwi kibice nie zostali pokrzywdzeni" - napisał Zieliński na Twitterze.

 

 

Za konieczne uznano uchwalenie ustaw i podjęcie działań organizacyjnych, które pozwolą efektywniej walczyć ze stadionowymi przestępcami oraz wyposażenie służb w odpowiednie narzędzia do walki z chuligaństwem na stadionach. Podkreślano, że rozwiązania te muszą być "efektem konsensusu i porozumienia środowiska sportowego i organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne".

 

"Partnerska i szczera współpraca"

 

"Wszyscy przyznali, że niezbędna jest partnerska i szczera współpraca pomiędzy klubami piłkarskimi i Policją na meczach. Zarówno Policja, jak i organizatorzy meczów, potrzebują pomocy w celu zwalczania negatywnych zjawisk. Jak zaznaczono, konieczne jest jednak realne działanie" - głosi komunikat po spotkaniu.

 

Insp. Roman Kuster, zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu, który dowodził działaniami funkcjonariuszy podczas niedzielnego meczu, przedstawił informację na temat szczegółów jego zabezpieczenia. Jak zaznaczył, policjanci przygotowywali się do tego spotkania od dłuższego czasu, ponieważ zostało ono zaliczone do kategorii meczów podwyższonego ryzyka.

 

Komendant Główny Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk podał natomiast aktualne dane na temat liczby zatrzymanych "osób, które podczas niedzielnego meczu złamały prawo" - jest ich obecnie 13. Jak zaznaczył, działania policji mają doprowadzić w niedługim czasie do kolejnych zatrzymań, funkcjonariusze ciągle analizują nagrania, by zidentyfikować sprawców niedzielnych zajść.

 

W środę w siedzibie resortu odbędzie się spotkanie zespołu roboczego Rady, który omówi przedstawione we wtorek propozycje zmian.

 

"Minister Joachim Brudziński jest w bieżącym kontakcie z premierem Mateuszem Morawieckim" - podkreślono w komunikacie MSWiA.

 

Przerwany mecz

 

Do ekscesów doszło podczas spotkania ostatniej kolejki ekstraklasy Lech - Legia. W 77. minucie przy stanie 2:0 dla gości z trybuny zajmowanej przez kibiców poznańskiej drużyny na murawę poleciały race i świece dymne. Sędzia przerwał zawody, piłkarze opuścili murawę. Sympatycy Lecha zaczęli napierać na ogrodzenie i po chwili kilkudziesięciu z nich pojawiło się na boisku. Do akcji wkroczyło ok. 200 policjantów, którzy przegonili chuliganów z powrotem do sektora i opanowali sytuację.

 

Ostatecznie wojewoda wielkopolski oraz delegat PZPN podjęli decyzję o przerwaniu spotkania i zakończeniu imprezy masowej. Komisja Ligi Ekstraklasy SA przyznała gościom walkower 3:0, co oznaczało, że zdobyli mistrzostwo kraju.

 

Według przepisów, za wdzieranie się na teren, na którym rozgrywane są zawody sportowe grozi trzyletnie więzienie. Niewykluczone, że cześć zatrzymanych usłyszy też zarzut dotyczący maskowania się utrudniającego rozpoznanie łamiącego prawo.

 

PAP

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie