Opole: zmarła dziewczynka, która w niedzielę wpadła do szamba
Dwuletnia dziewczynka, która w niedzielę wpadła do przydomowego szamba, zmarła w poniedziałek nad ranem - poinformował ordynator oddziału ratunkowego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu Wojciech Walas. Po trzygodzinnej reanimacji udało się przywrócić czynność serca. Jednak w nocy dziecko zmarło.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w południe, na terenie prywatnej posesji w Opolu. Zniknięcie dziewczynki zauważył jej ojciec, który opiekował się dzieckiem. On też znalazł i wyłowił dziewczynkę ze zbiornika na nieczystości.
Akcję reanimacyjną rozpoczęli pracownicy przybyłego na miejsce zespołu ratowniczego pogotowia. Dziewczynka reanimowana była przez trzy godziny. W stanie ciężkim przewieziono do szpitala w Opolu, gdzie cały czas kontynuowano reanimację.
- Udało się na krotko przywrócić czynność serca, ale niestety - tak jak to w tego typu sytuacjach bywa, czyli przy tak długiej reanimacji - doszło do zatrzymania krążenia i dziewczynka w nocy zmarła - powiedział dr Wojciech Walas z oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dzieci Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
Mimo wysiłków lekarzy dziewczynka zmarła na skutek zatrzymania krążenia.
W czasie gdy doszło do wypadku ojciec naprawiał przy domu samochód. Gdy zauważył, że dziecka nie ma, wezwał policję.
- Po przyjeździe policjantów okazało się, że ojciec znalazł już dziewczynkę, przy pomocy osób postronnych wyjęli to dziecko z przydomowego szamba - poinformowała nadkomisarz Marzena Grzegorczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
- Kierunek czynności był taki, że doszło do popełnienia przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia dziecka - powiedział Polsat News prokurator Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Teren posesji był monitorowany. Śledztwo w celu wyjaśnienia okoliczności tragedii prowadzi policja pod nadzorem prokuratury.
PAP
Czytaj więcej