Beata Mazurek nowym wicemarszałkiem Sejmu. To ona nazwała SN "zespołem kolesi"

Polska

Rzeczniczka PiS zastąpi Joachima Brudzińskiego, który został szefem MSWiA. - Bogate doświadczenie i wybitne zdolności organizacyjne dowodzą, że jest właściwym kandydatem - przekonywał poseł PiS Jan Mosiński. Opozycja przypomina natomiast słowa Mazurek o "zrozumieniu" dla kopiących leżącego na ziemi przedstawiciela KOD i jej radę dla samotnych matek, aby "ustabilizowały swoją sytuację rodzinną".

Za kandydaturą Mazurek opowiedziało się 257 posłów, 39 było przeciw, 126 wstrzymało się od głosu.

 

- To ogromne zaskoczenie, ogromne wyróżnienie i zaszczyt, ale przede wszystkim jest to też zobowiązanie, by jak najlepiej wypełnić funkcję, która została mi powierzona. Zrobię wszystko, aby nie zawieść tych wszystkich, którzy na mnie głosowali, ale też by przekonać posłów, którzy wstrzymali się (od głosowania) - oświadczyła. 

 

I podkreśliła, że to nowe wyzwanie, "ale nie jestem nowicjuszem w tym parlamencie i mam nadzieję, że z tą nową rolą, nową funkcją poradzę sobie, jeśli nie bardzo dobrze, to dobrze".

 

Dopytywana przez dziennikarzy czy na sali sejmowej będzie rządzić "twardą ręką" odparła, że nie wie, czy takie sformułowanie jest adekwatne, "bo tutaj potrzebny jest kompromis, tak aby łagodzić konflikty, a wiecie państwo, że tych konfliktów wcale nie jest mało". - Moją rolą będzie to żeby doprowadzić do konsensusu wtedy, kiedy jest jakaś sytuacja konfliktowa - dodała.

 

"Każdy, kto ma oczy, widzi jaka ta kandydatura jest"

 

Przeciw wyborowi Mazurek na wicemarszałka Sejmu protestował poseł koła Unii Europejskich Demokratów Jacek Protasiewicz; apelował do posłanki PiS, aby wycofała swoją kandydaturę "w imię przyzwoitości, zasad, w imię dobrej współpracy parlamentarnej".

 

Protasiewicz mówił, że "każdy, kto ma oczy, widzi jaka ta kandydatura jest", jednak nie to jest powodem jego protestu. Uzasadniał, że stanowisko zwolnione przez Brudzińskiego powinien objąć któryś z posłów PSL, "pełnoprawnego klubu z długą historią", który w prezydium Sejmu w tej kadencji nie ma swojego reprezentanta.

 

"Dosyć zawłaszczania państwa, dosyć dominacji PiS, dosyć łamania zobowiązań wobec własnych wyborców" - mówił Protasiewicz. Odpowiedział mu marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS).

 

Powiedział, że zdarzało się już w historii Sejmu, że i większe kluby parlamentarne (niż obecnie PSL) nie miały w danej kadencji swojego przedstawiciela w prezydium Sejmu, w tym "w IV czy V kadencji PiS nie miało w nim swojego przedstawiciela".

 

 

Będzie rzeczniczką PiS

 

- Nadal będę pełnić funkcję rzecznika Prawa i Sprawiedliwości, a także klubu PiS - powiedziała nowa wicemarszałek Sejmu. Mazurek posłanką została w 2005 r.; w obecnej kadencji Sejmu poza stanowiskiem rzeczniczki PiS i klubu parlamentarnego, jest również przewodniczącą sejmowej komisji ds. polityki społecznej i rodziny.

 

 

"Załapać się na świadczenie"

 

Beata Mazurek znana jest z kontrowersyjnych wypowiedzi.  

 

W kwietniu ubiegłego roku komentując uchwałę Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego o respektowaniu wyroków SN, w tym także tych nieopublikowanych, powiedziała: - Jest to dalsze szerzenie się anarchii w naszym kraju. Tak naprawdę zebrał się zespół kolesi, którzy bronią status quo poprzedniej władzy.

 

W lutym dopytana o szczegóły programu "500+" i problem jednej z ubogich samotnych matek, stwierdziła: "Zachęcała ją będę do tego, by ustabilizowała swoją sytuację rodzinną i miała więcej dzieci, tak, aby móc na to świadczenie się załapać". Przeprosiła po ostrej krytyce również ze strony swoich partyjnych kolegów.

 

W czerwcu komentując zdjęcie z awantury w Radomiu pokazujące, jak mężczyzna w czarną koszulce w asyście kilku innych w koszulkach z napisem "Młodzież Wszechpolska" kopie leżącego w kamizelce z napisem "KOD, rzeczniczka oświadczyła. To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale też ich rozumiem. Natomiast pamiętajmy o tym, co się dzieje, kiedy my organizujemy miesięcznice, jak jesteśmy atakowani.  Później próbowała tłumaczyć, że "zdecydowanie potępiła" incydent.

 

Głębokie zmiany w rządzie 

 

We wtorek prezydent Andrzej Duda na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego odwołał ze stanowisk w rządzie dotychczasowych szefów: MON - Antoniego Macierewicza, MSZ - Witolda Waszczykowskiego, resortu środowiska - Jana Szyszkę, resortu zdrowia - Konstantego Radziwiłła, resortu cyfryzacji - Annę Streżyńską.

 

Następnie powołał nowych ministrów: spraw zagranicznych - Jacka Czaputowicza, finansów - Teresę Czerwińską, inwestycji i rozwoju - Jerzego Kwiecińskiego, przedsiębiorczości i technologii - Jadwigę Emilewicz i zdrowia - Łukasza Szumowskiego.

 

Mariusz Błaszczak, który dotychczas pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji został powołany na ministra obrony narodowej; nowym szefem MSWiA został dotychczasowy wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński. Na ministra środowiska powołany został Henryk Kowalczyk, który wcześniej był przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów. Andrzej Adamczyk został powołany na ministra infrastruktury; wcześniej pełnił funkcję ministra infrastruktury i budownictwa.

 

Na razie nadzór nad Ministerstwem Cyfryzacji pełni premier Morawiecki, szef tego resortu - jak informowała we wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska - powołany zostanie niebawem.

 

PAP, fot: PAP/Marcin Obara

paw/ml/nro/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie