"Nasza pensja wystarcza na tydzień". Protest pielęgniarek w kaliskim szpitalu. Zagroziły odejściem z pracy

Polska
"Nasza pensja wystarcza na tydzień". Protest pielęgniarek w kaliskim szpitalu. Zagroziły odejściem z pracy
PAP/Tomasz Wojtasik

Ponad 200, ubranych na czarno, pielęgniarek z kaliskiego szpitala protestowało w czwartek przed drzwiami dyrektora placówki. Twierdzą, że dyrekcja nie przestrzega zapisów nowej ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia pracowników medycznych.

Protest odbył się przed drzwiami gabinetu dyrektora szpitala, gdzie trwało spotkanie ze związkami zawodowymi w sprawie podwyżek; zakończyło się ono bez żadnych ustaleń. Pielęgniarki zapowiedziały, że jeżeli dyrektor szpitala nie zrealizuje wymogów ustawowych, to wszystkie złożą wypowiedzenia z pracy.

 

- Kolejne rozmowy zaplanowano na wtorek 19 września - poinformował rzecznik kaliskiego szpitala Paweł Gawroński.

 

"Dyrektor respektuje ustawę z pominięciem pielęgniarek"


Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w kaliskim szpitalu Iwona Buczkowska powiedziała, że dyrektor Wojciech Grzelak przedstawił propozycję podwyżek dla pracowników medycznych, w której nie respektuje wymogów ustawy w odniesieniu do grupy zawodowej pielęgniarek.

 

- Domagamy się, żeby pielęgniarki były traktowane tak samo, jak wszyscy pracownicy medyczni w tym szpitalu. Zgodnie z ustawą pracownicy medyczni powinni dostać 10 proc. podwyżki, wynikającej z różnicy pomiędzy zakładanym docelowym wynagrodzeniem zasadniczym a tym, który teraz otrzymują. Jako magister ze specjalizacją docelowo powinnam mieć 4095 zł. Obecnie moja pensja wnosi 2 tys., czyli do podstawy powinnam dostać 200 zł podwyżki. Tymczasem dyrektor proponuje pielęgniarkom tylko 2/3 tej kwoty - wyjaśniła Buczkowska.

 

Według niej, "dyrektor respektuje ustawę tylko w odniesieniu do lekarzy, diagnostów i farmaceutów z pominięciem pielęgniarek".

 

Dyrektor nieobecny


Czwartkowe spotkanie ws. podwyżek prowadziło w szpitalu trzech zastępców dyrektora, a uczestniczyli w nim przedstawiciele związków zawodowych: lekarskich, diagnostów i pielęgniarek. Dyrektor Grzelak osobiście nie stawił się na rozmowy. - Dyrektor musiał wyjechać do Poznania w sprawach służbowych - powiedział rzecznik prasowy kaliskiego szpitala Paweł Gawroński.

 

200 protestujących pielęgniarek ubranych było na czarno. Poinformowały, że protestują w imieniu 650 pielęgniarek zatrudnionych w kaliskim szpitalu, które nie mogły wziąć udziału w dezaprobacie dla działań dyrektora ze względu na dyżury w pracy. Powiedziały, że od 10 lat nie miały też żadnych podwyżek.

 

- Pracuję od 10 lat, moja podstawa to 1540 zł, a z dodatkami wynosi 1640 zł, mam skończone studia i ukończone kursy za własne pieniądze. A teraz dyrektor chce pozbawić nas nawet tego 10-procentowego dodatku -  powiedziała pielęgniarka z bloku operacyjnego Elżbieta Kuras.

 

"Gdyby nie pomoc najbliższych, nie miałybyśmy za co żyć"


Inna z pielęgniarek dodała: "Domagamy się godnego wynagrodzenia za naszą bardzo ciężką pracę. Nasza pensja wystarcza na tydzień, gdyby nie pomoc najbliższych, nie miałybyśmy za co żyć" - powiedziała.

 

PAP nie udało się nawiązać kontaktu z dyrektorem Grzelakiem. Poseł PiS Jan Mosiński z okręgu kalisko-leszczyńskiego, który jest członkiem rady społecznej kaliskiego szpitala ocenił, że "zabrakło czasu na dialog ze strony dyrektora szpitala". Według posła, w ustawie jest zapisane, jaki powinien być współczynnik przeliczeniowy i to powinno być realizowane.

 

Nowa ustawa przewiduje, że docelowa wysokość najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników medycznych miałaby zostać osiągnięta dopiero po upływie okresu przejściowego - do końca 2021 r. W tym czasie podmioty lecznicze, w wyniku corocznych rozmów (do 31 maja), będą ustalać ze związkami zawodowymi wysokość stopniowego wzrostu wynagrodzeń. W ustawie określono dziesięć grup zawodowych, zależnych od poziomu wykształcenia oraz specjalizacji.


Pielęgniarka z tytułem magistra i ze specjalizacją ma zarabiać co najmniej 5,3 tys. zł. Minimalne wynagrodzenie pielęgniarki bez tytułu magistra, ale ze specjalizacją określono na 3,7 tys. zł, a bez specjalizacji - na 3,2 tys. zł.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie