"Nitki, którymi Kaczyński steruje swoimi marionetkami, poplątały się". Niemiecka prasa o "przemianie" prezydenta Dudy
Prezydent Andrzej Duda, którego przez długi czas uważano jedynie za pomocnika Jarosława Kaczyńskiego, "emancypuje się", blokując kluczowe projekty potężnego szefa PiS - pisze w czwartek w relacji z Warszawy niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Autor materiału, warszawski korespondent "FAZ" Konrad Schuller, zaznacza, że Polacy widzieli w Dudzie przez długi czas "miłego chłopca w eleganckim niebieskim garniturze, którego Kaczyński przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku wyczarował z kapelusza, by był »przyjazną twarzą« katolicko-narodowej rewolucji".
"Nagle stał się nie tylko miły"
"Od czasu przejęcia dwa lata temu władzy przez patriotyczno-klerykalną prawicę Duda podpisywał ochoczo właściwie wszystko to, co zepchnęło Polskę na peryferie Europy. Wspierał ujednolicenie publicznych mediów, odmówił zaakceptowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego legalnie wybranych przez poprzedni liberalny parlament, a zamiast tego zaprzysiągł podczas upiornej akcji nocnej listę kandydatów zastępczych, przedłożoną mu na jesieni 2015 roku przez Kaczyńskiego. Potem popierał wszystkie ustawy, za pomocą których prawica opanowała polski TK" - pisze Schuller.
Zdaniem autora, pod koniec drugiego roku urzędowania z Dudą "dzieje się coś dziwnego". "Nagle stał się nie tylko miły" - zaznacza niemiecki dziennikarz, dodając, że prezydent udowadnia, że jest w stanie powiedzieć "nie". "Czasami wygląda na to, że rzeczywiście robi, co chce, jakby nitki w bunkrze, z którego Kaczyński steruje swoimi marionetkami, się poplątały" - czytamy w "FAZ".
Wyliczając przypadki, które jego zdaniem świadczą o usamodzielnianiu się polskiego prezydenta, Schuller wskazuje na jego konflikt ze "strażnikiem pieczęci konserwatywnych ultrasów", jak nazywa ministra obrony Antoniego Macierewicza. Autor przypomina też polemikę z kancelarią premier Beaty Szydło, dotyczącą wymiany listów, oraz zmiany personalne w Pałacu Prezydenckim.
"Tak nie mówi notariusz"
Schuller podkreśla, że chociaż Duda nie zdecydował się dotąd na zawetowanie jakiejś ustawy, to przez samo publiczne wyrażenie wątpliwości wstrzymał kilka inicjatyw ustawodawczych. W tym kontekście niemiecki dziennikarz wymienia pomysł wprowadzenia dwukadencyjności na stanowiskach burmistrzów czy reformy wymiaru sprawiedliwości.
Dowodem na pogorszenie relacji z kierownictwem PiS jest, zdaniem Schullera, wysunięta przez prezydenta propozycja referendum w sprawie konstytucji, która "uderzyła jak torpeda odpalona z łodzi podwodnej". Autor zwraca uwagę na argument, do którego odwołał się Duda, uzasadniając swoją inicjatywę - głosy niemal 9 mln wyborców. "Mam mocny mandat do rozpoczęcia takiej debaty" - cytuje prezydenta "FAZ", oceniając, że "tak nie mówi notariusz".
Zdaniem Schullera, nigdy przedtem Duda nie mówił z taką pewnością siebie o swoim mandacie. "Od tego momentu Duda przejął inicjatywę" - ocenia autor, przytaczając opinię anonimowych współpracowników Dudy, że prezydent nie ma zamiaru pozbawiać PiS i Kaczyńskiego władzy, ale "jest mocno zdecydowany, by od tego czasu współkształtować politykę". "W jubileuszowym roku 2018 prezydent chce, by naród widział właśnie w nim, a nie w kimś innym, najważniejszego partnera w wielkim dialogu o kolejnym polskim stuleciu" - podsumowuje Schuller.
"Psuje relacje polsko-niemieckie"
Ton artykułu jest obraźliwy i ma zepsuć atmosferę przed wizytą w Polsce prezydenta Niemiec. Takie publikacje uderzają w rozwój polsko-niemieckich stosunków - uważa europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski.
Krasnodębski powiedział, że nie ma nic przeciwko krytycznym tekstom w gazetach, ale ton artykułu w "FAZ" jest "obraźliwy". - Odbieram to jako artykuł, który chce zepsuć atmosferę przed wizytą w Polsce (prezydenta Niemiec Steinmeiera - red.). (...) Dla mnie to świadectwo, że są jednak jakieś kręgi, do nich chyba należy gazeta "FAZ", które starają się przeszkodzić temu, aby stosunki między rządem Niemiec i rządem Polski rozwijały się pozytywnie. Dlatego publikuje się tego rodzaju bardzo obraźliwy artykuł - powiedział.
"Czy mamy to ignorować?"
Zaznaczył, że w artykule prezydent Andrzej Duda "jest przedstawiony jak niesamodzielny polityk, który staje się samodzielny, który zaczyna podejmować decyzje". - Oczywiście główny atak skierowany jest na Jarosława Kaczyńskiego i widać, że jest to polityk, którego ta gazeta, ale także inne gazety, zwalczają, tak jak zwalczają pewnie ten rząd. Postanowiła się ta gazeta przyczynić do odpowiedniego przygotowania wizyty prezydenta swojego kraju w Warszawie - powiedział.
Krasnodębski dodał, że przykładowo przed poniedziałkową wizytą prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Berlinie nie ukazywały się artykuły przedstawiające go w sposób "złośliwy i karykaturalny".
Jego zdaniem w Niemczech są media, które są zainteresowane tym, aby polsko-niemieckie relacje nie były przyjacielskie. - W zasadzie od lewej strony do prawej większość mediów jest bardzo krytyczna - powiedział.
Krasnodębski podkreślił, że ukazują się tam artykuły, którym "przekraczają granicę dobrego smaku" po to, żeby psuć relacje między krajami. - Czy mamy to ignorować? Czy mamy reagować? Moim zdaniem trudno tego nie zauważać. (...) Powinniśmy z tego wyciągnąć wnioski i być może niemiecka strona rządowa powinna wyciągnąć z tego wnioski - powiedział.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze