Erdogan triumfuje i rozważa kolejne referendum - ws. kary śmierci

Świat
Erdogan triumfuje i rozważa kolejne referendum - ws. kary śmierci
PAP/EPA/DENIZ TOPRAK

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w niedzielę "natychmiastowe dyskusje" nad przywróceniem w kraju kary śmierci; nie wykluczył zorganizowania w tej sprawie kolejnego referendum, gdyby miało się to okazać konieczne. Wcześniej Erdogan ogłosił zwycięstwo w referendum zatwierdzającym znaczne wzmocnienie uprawnień prezydenta z przewagą 1,3 mln głosów.

W czasie kampanii przed głosowanie wielokrotnie prezydent opowiadał się za przywróceniem kary śmierci, jeśli będą tego chcieli Turcy.

 

Erdogan zadzwonił do premiera oraz do lidera partii nacjonalistycznej, żeby im pogratulować rezultatu referendum. Według Erdogana wynik plebiscytu "jest jasny". Przeciwnego zdania jest opozycja, która oczekuje rozpatrzenia nieprawidłowości mających, według nich, miejsce podczas głosowania.

 

Źródła z kancelarii prezydenta poinformowały w niedzielę, że Erdogan powiedział premierowi Binaliemu Yildirimowi, iż jest wdzięczny narodowi za pokazanie swej woli w głosowaniu.

 

"Ostatnie słowo należy do narodu"

 

Rządowa agencja prasowa Anatolia podała, że w referendum 51,3 proc. Turków opowiedziało się za zmianami w konstytucji, wprowadzającymi prezydencki system rządów. Takie są wyniki po przeliczeniu 99 proc. głosów.

 

- Ostatnie słowo należy do narodu, a naród powiedział "tak" w referendum - powiedział turecki premier Binali Yildirim w siedzibie rządzącej konserwatywno-islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Ankarze.

 

Dodał, że wynik niedzielnego plebiscytu jest najlepszą odpowiedzią dla tych, którzy stali za nieudaną próbą zamachu stanu z 15 lipca ub.r., a także dla kurdyjskich bojowników oraz wszystkich zagranicznych sił żywiących niechęć do Turcji.

 

Szef tureckiego rządu podkreślił, że głosy na "nie" w referendum mają taką samą wartość, jak głosy tych, którzy opowiedzieli się za zmianami w konstytucji.

 

Yildirim zapowiedział, że teraz poczyni konieczne przygotowania do wyborów prezydenckich w 2019 r.

 

Opozycja protestuje

 

Zwolennicy Erdogana już zaczęli świętować, tymczasem część opozycji zapowiedziała, że zażąda ponownego przeliczenia niektórych głosów.

 

Prokurdyjska lewicowa Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) oświadczyła w niedzielę, że wynik referendum w Turcji pozostaje niejasny do czasu rozpatrzenia nieprawidłowości mających miejsce podczas głosowania, zgłoszonych przez nią do Najwyższej Komisji Wyborczej.

 

- Wynik referendum jest jasnym sygnałem, że nie można było uzyskać porozumienia społecznego. Nasi współprzewodniczący są w więzieniu, referendum przebiegało w warunkach stanu wyjątkowego, co wraz z innymi opresyjnymi środkami rzuca cień na głosowanie i podaje w wątpliwość jego prawomocność - powiedział dziennikarzom rzecznik HDP Osman Baydemir.

 

Wynik "niezaprzeczalnym osiągnięciem"

 

Przywódca opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP) Devlet Bahceli, który jest zwolennikiem zmian w systemie rządów w Turcji i nie ukrywał poparcia dla ambicji Erdogana, oświadczył, że wynik referendum jest "niezaprzeczalnym osiągnięciem" i powinien być respektowany.

 

Zgodnie z propozycjami zmian, o których w niedzielę decydowali Turcy, prezydent miałby być jednocześnie szefem państwa i rządu, mógłby sprawować władzę za pomocą dekretów, a także rozwiązywać parlament; wzrósłby też jego wpływ na wymiar sprawiedliwości.

 

PAP

 

 

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie