Wisiał głową w dół przez 40 minut. Po dachowaniu nie mógł wyjść z auta
Policjanci z Gubina (woj. lubuskie), jadąc rzadko uczęszczaną w nocy drogą, dostrzegli na asfalcie elementy rozbitej lampy i zderzaka samochodowego. Gdy zatrzymali się, aby sprawdzić, czy w pobliżu nie doszło do wypadku, znaleźli w rowie znaleźli leżące na dachu auto. 19-letni zakleszczony mężczyzna przez 40 minut wisiał w nim głową w dół z zapiętym pasem bezpieczeństwa.
Do wypadku doszło na trasie między miejscowościami Jaromirowice i Wałowice. Kierujący pojazdem wpadł w poślizg, uderzył w drzewo, a następnie po dachowaniu wpadł do rowu.
Znaleziony w samochodzie 19-latek był przytomny. Powiedział funkcjonariuszom, że jest zakleszczony i nie może się ruszyć.
Wcześniej wiele razy wołał o pomoc, ale bez żadnego rezultatu - poinformowała asp. szt. Justyna Kulka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krośnie Odrzańskim.
Policjanci nie czekając na przyjazd straży pożarnej i pogotowia ruszyli na ratunek. Uwolnienie mężczyzny nie było jednak proste, bo karoseria pojazdu była zdeformowana, a otworzenie drzwi kierowcy i pasażera było niemożliwe. Policjanci dostali się jednak do środka, przecięli naprężony pas bezpieczeństwa. Policjanci usunęli rozbitą częściowo przednią szybę pojazdu, przez którą pomogli 19-latkowi wyjść z pułapki.
Mężczyzna z podejrzeniem odmy płucnej i ogólnymi potłuczeniami został zabrany do szpitala przez pogotowie ratunkowe. Dzięki pomocy asp. szt. Emila Koniecznego oraz asp. Krzysztofa Leńczuka jego życiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze