Krauze: w "Smoleńsku" nie używam słowa "zamach"
- Słowo "zamach" pojawia się nieustannie w omówieniach, a ja tylko pokazuję "katastrofę", nie ma ani słowa, czy to był zamach, czy nie - powiedział reżyser filmu "Smoleńsk" Antoni Krauze w rozmowie w RMF FM. Stwierdził, że jest pewien, iż katastrofa nie była zwykłym wypadkiem komunikacyjnym.
- Ja właśnie nie używam słowa "zamach". Po prostu próbuję zrozumieć tylko, dlaczego na pokładzie samolotu z prezydentem i delegacją najwyższych dostojników państwa mógł się zdarzyć wybuch - dodał.
- Miałem często wizyty, późne wizyty, nękanie telefonami, wróżby, jakiś "miłośnik" mój i filmu "Smoleńsk" układał dla mnie tarota i co ułożył, to wyciągał kartę śmierci - tak Krauze wspomina okres kręcenia zdjęć. - Nawet w filmie pozwoliłem sobie umieścić jedną scenę opartą na moich doświadczeniach - przyznał.
"Miarodajne opinie"
Krauze nie ukrywał, że czeka, żeby film zobaczyli "normalni ludzie, normalni widzowie". - Bo jak do tej pory, z tego, co wiem, poza uroczystą premierą był jakiś pokaz dla dziennikarzy. Czekam, że po prostu na to pójdą Polacy z ciekawości. Nie wiem, czy będą chcieli zobaczyć ten film, bo chcieli, żeby on powstał. Te opinie są dla mnie najbardziej miarodajne - poinformował.
Film trafi na ekrany kin w całej Polsce 9 września.
RMF FM