Wiceszef MSWiA o akcji ukraińskich służb: o pełnym sukcesie można by dyskutować
- Ten ładunek nie był nawet specjalnie dobrze ukryty, nie było wielką sztuką go zidentyfikować i namierzyć te osoby - tak Jarosław Zieliński, wiceszef MSWiA, w Polsat News komentował zatrzymanie na Ukrainie Francuza, który miał planować 15 zamachów na Euro2016.
Do zatrzymania doszło na przejściu granicznym w ukraińskim Jagodzinie, które prowadzi do Dorohuska po stronie polskiej. Stało się to 21 maja, jednak media francuskie, a za nimi ukraińskie, poinformowały o zdarzeniu dopiero w ubiegłą sobotę.
We Francji "miały być wysadzone - co mamy udokumentowane - meczet, synagoga, urząd skarbowy, punkty kontrolne na autostradach i wiele innych miejsc" - oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasyl Hrycak. Wśród celów zamachów miały być również mosty, a także infrastruktura kolejowa. SBU nie ujawniło danych osobowych zatrzymanego.
Hrycak dodał, że zatrzymany mężczyzna kontaktował się z nielegalnymi grupami zbrojnymi na Ukrainie, od których chciał kupić broń i materiały wybuchowe. Pierwsze sygnały na temat Francuza SBU otrzymała pod koniec ubiegłego roku.
Jarosław Zieliński w rozmowie z Bartoszem Kurkiem przyznał: - Ważne, że na terytorium Polski ten ładunek nie wjechał. Podkreślał jednak, że całe zatrzymanie "można różnie interpretować".
- Zwłaszcza w kontekście takim, że polskie służby nie były zaproszone do udziału w sprawie, a ponieważ działo się to przy granicy, należałoby tego oczekiwać - przyznał.
Stwierdził, że o "profesjonalizmie" i "sukcesie" służb ukraińskich, "można by dyskutować".
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze