Janusz Korwin-Mikke: wybory to jest taka komedia
- Nie ma czegoś takiego, jak wola ludu - stwierdził w programie "Gość Wydarzeń" eurodeputowany Janusz Korwin-Mikke. - Jest tylko ordynacja wyborcza - podkreślił wyjaśniając, jak partie o niewielkim poparciu mogłyby wygrać wybory. Odniósł się tym samym do wypowiedzi prof. Jadwiga Staniszkis, która twierdzi, że PiS blokuje TK, gdyż chce przeprowadzić niekonstytucyjną zmianę ordynacji wyborczej.
Janusz Korwin-Mikke wyjaśnił też prowadzącej rozmowę Joannie Wrześniewskiej-Sieger, że jego zdaniem obecna ordynacja jest sprzeczna z konstytucją, więc nie ma o czym mówić. - Trybunał może wszystko zakwestionować i wszystko uznać za zgodne z konstytucją.
Swój brak zainteresowanie sprawami wyborów wyjaśnił krótko: - Nie jestem demokratą, ja myślę o procesach, które zachodzą w umysłach ludzkich. Wybory to jest taka komedia.
"Wolę mieć złe prawo niż nie mieć żadnego prawa"
Zapewnił, że w wojnie PiS z Trybunałem Konstytucyjnym, który określił - obok Sądu Najwyższego - jako resztkę państwa prawa, stanie po stronie TK, gdyż "woli mieć złe prawo niż nie mieć żadnego prawa".
Gdy prowadząca zauważyła, że przecież byłoby nowe prawo Korwin-Mikkke zdecydowanie podziękował za takie prawo. - Były takie sądy, nazywały się Volksgericht (sądy ludowe z czasów hitlerowskich Niemiec - red.).
"Chwała Bogu, że nikt nie posłuchał Kaczyńskiego"
Eurodeputowany odniósł się też do rzekomego pomysłu na utworzenie własnej armii przez Unię Europejską. Przypomniał, że człowiekiem, który tego żądał, był Jarosław Kaczyński. - Gdyby istniała silna armia europejska, tak jak chciał Kaczyński, to ona by wczoraj zainterweniowała na Węgrzech, a dzisiaj w Polsce. Chwała Bogu, że nikt nie posłuchał Kaczyńskiego.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze