Zamachy w Brukseli - e-mail z ostrzeżeniem został za późno przeczytany
Skutki zamachu w metrze w Brukseli, do którego doszło na stacji Maelbeek, byłyby prawdopodobnie mniejsze, gdyby e-mail z ostrzeżeniem o zagrożeniu dotarł wcześniej i pod właściwe adresy - to ustalenia raportu komisji śledczej, badającej sprawę zamachu w stolicy Belgii, do którego dotarły lokalne media.
Przed komisją parlamentarną zeznawał szef brukselskiej policji kolejowej Jo Decuyper, który powiedział: "nawet gdybym przeczytał ten e-mail od razu, kiedy go dostałem, nawet gdybym miał przycisk, którego naciśnięcie spowodowałoby rozpoczęcie ewakuacji, to i tak nie udałoby się zamknąć stacji, bo procedura zamykania całego metra trwa co najmniej 30 min".
E-mail wysłany tylko na prywatny adres
Belgijskie federalne biuro kryzysowe ogłosiło o godz. 8:50 alert czwartego stopnia z nakazem zamknięcia metra i głównych stacji kolejowych w Brukseli. E-mail z policji federalnej został wysłany do Decuypera o godz. 9:07. Trafił on jednak tylko na prywatny adres szefa policji kolejowej i został przez niego odczytany już po terrorystycznych atakach.
Eksplozja na stacji metra Maelbeek miała miejsce 22 marca o godz. 9:11. Zginęło w niej 16 osób. Ponad godzinę wcześniej doszło do dwóch wybuchów na lotnisku Zaaventen. W samobójczych zamachach przeprowadzonych przez terrorystów Państwa Islamskiego zginęło w sumie 35 osób.
standaard.be
Czytaj więcej