Rosja zremisowała na własne życzenie. Szalona końcówka meczu ze Szwecją
Fatalny błąd skrzydłowego kosztował Rosję zwycięstwo w meczu ze Szwecją w meczu 2. rundy fazy grupowej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. 20 sekund przed końcem spotkania Sborna rozgrywała atak, piłkę dostał Daniil Shishkarev. Podał ją na drugą stronę boiska, ale zrobił to tak niedokładnie, że wylądowała na aucie. Szwedzi wyprowadzili szybki kontratak i mecz zakończył się remisem 28:28.
Od początku spotkania na boisku trwała twarda i wyrównana walka i żadnej z drużyn nie udało się przejąć inicjatywy. Później, dzięki bramkarzowi Mattiasowi Andersonowi oraz świetnie dysponowanemu Johanowi Jakobssonowi po 16 minutach Szwecja prowadziła 9:7. Kiedy kilka minut później Jakobsson zdobył swoją szóstą bramkę, a jego zespół prowadził 13:10, wydawało się, że Skandynawowie zaczynają przejmować inicjatywę.
Końcówka pierwszej połowy w wykonaniu Rosjan była jednak piorunująca, a gola na 12:12 Sergiej Szelmenko zdobył niemal równo z syreną.
W drugiej połowie wynik cały czas oscylował wokół remisu. Przełomowy mógł być moment, kiedy przy wyniku 20:20 dwóch Rosjan trafiło na ławkę kar. Szwedzi nie potrafili jednak sobie poradzić z aktywną obroną rywali i nie wypracowali żadnej przewagi.
Dwie bramki przewagi na minutę przed końcem, to za mało...
W 52. minucie Wiktor Kiriew popisał się ładną obroną, a kilka chwil później Timur Dibirow wykorzystał rzut karny i Rosja odskoczyła na dwa gole 26:24. Jeszcze na minutę przed kończem prowadziła 28:26 i wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięte.
Wtedy to fenomenalnym rzutem popisał się Mattis Zachrisson, a kilkadziesiąt sekund później Rosjanie stracili piłkę i Skandynawowie wyprowadzili decydujący kontratak.
Wysokie zwycięstwo Niemiec
We wcześniejszym spotkaniu Niemcy pokonały we Wrocławiu Węgry 29:19 (17:9). Inicjatywa zespołu islandzkiego trenera Dagura Sigurdssona należała praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty. W przeciwieństwie do Węgrów, którzy trafiali praktycznie tylko z koła, Niemcy potrafili zdobywać gole także z drugiej linii.
Atakowali szybko, pomysłowo i efektownie. W 23. minucie było jeszcze tylko 12:8, ale do końca pierwszej połowy drużyna emocjonalnie reagującego na wydarzenia na boisku trenera Talanta Dujszebajewa, który na co dzień pracuje w Vive Kielce, zdobyła zaledwie jednego gola, a straciła aż pięć.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Niemcy kontrolowali wydarzenia na boisku, a trener Sigurdsson dał pograć zmiennikom. Po tej wygranej Niemcy mają cztery punkty na koncie i cały czas szansę awansu do półfinału. Węgrzy pozostają bez punktów i o medal już nie powalczą.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze