Premiera w La Scali w cieniu zagrożenia terrorystycznego
Niespotykane nigdy wcześniej środki bezpieczeństwa towarzyszyły poniedziałkowej inauguracji kolejnego sezonu w teatrze La Scala. W Mediolanie, podobnie jak w Rzymie, obowiązuje wysoki stan alarmu w związku z zagrożeniem terrorystycznym. W rejonie teatru na dachach pojawili się snajperzy. Po raz pierwszy od 150 lat wystawiona została tam opera Giuseppe Verdiego "Joanna d’Arc".
W La Scali wprowadzono też kontrole za pomocą wykrywaczy metali. Cały teren patrolowało 700 policjantów.
W inauguracji sezonu, odbywającej się co roku w przypadającą 7 grudnia uroczystość patrona stolicy Lombardii, świętego Ambrożego, udział wziął premier Włoch Matteo Renzi, który powiedział dziennikarzom: "Nie powinniśmy niczego lekceważyć, ale nie damy się zamknąć w domu".
Minister kultury Dario Franceschini odnosząc się do klimatu w mieście oświadczył, wchodząc do La Scali: "Trzeba zagwarantować bezpieczeństwo obywateli za pomocą wszystkich środków i kroków, ale jednocześnie dalej żyć normalnie i nie dopuścić do tego, by strach to uniemożliwiał".
Orkiestrę i chór w La Scali, gdzie w 1845 roku odbyła się premiera "Joanny d’Arc", poprowadził Riccardo Chailly, a tytułową partię zaśpiewała rosyjska sopranistka Anna Netrebko. W roli króla Karola VII wystąpił Francesco Meli, a partię ojca bohaterki zaśpiewał Devid Cecconi. Zastąpił on niemal w ostatniej chwili chorego na zapalenie oskrzeli Hiszpana Carlosa Alvareza. Przedstawienie wyreżyserowali Moshe Leiser i Patrice Caurier.
Spektakl zakończyła 8-minutowa owacja i entuzjastyczne okrzyki widzów. Na scenę rzucano kwiaty.
Premiera transmitowana była do mediolańskiego więzienia San Vittore. Przekaz z teatru można było również zobaczyć na ekranie w słynnej galerii handlowej Wiktora Emanuela w tym mieście oraz w dziesiątkach kin we Włoszech, Francji, Hiszpanii i Niemczech.
Media zwróciły uwagę na niezwykle sugestywną scenografię. Powstała między innymi 8-metrowa makieta katedry w Reims.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze