Ekonomiści: polski PKB w tym roku wzrośnie przynajmniej o 3,5 proc.
W trzecim kwartale tego roku polska gospodarka wzrosła o 3,5 proc. - podał dziś Główny Urząd Statystyczny. Kwartał wcześniej był to wzrost o 3,3 proc. Według prognoz w całym roku w sumie wzrost gospodarczy będzie prawdopodobnie taki sam, jak w poprzednich trzech miesiącach - 3,5 proc.
Według ekonomistów gospodarka rośnie szybciej od oczekiwań, ale inwestycje kuleją. Co prawda głównym motorem wzrostu w trzecim kwartale pozostawała konsumpcja prywatna i właśnie inwestycje firm, ale są one wyraźnie słabsze niż rok wcześniej.
- W ciągu pierwszych trzech kwartałów średnia odsezonowana dynamika inwestycji wyniosła 1,2 proc. wobec 2,6 proc. w 2014 roku. To pokazuje, że realna wielkość inwestycji przyrasta w tempie średnio o połowę wolniejszym niż przed rokiem. Czyli inwestycje rosną, ale nie jest to żaden inwestycyjny boom pomimo rekordowo niskich stóp procentowych i wciąż korzystnych prognozach utrzymania się dobrej koniunktury gospodarczej - zwraca uwagę główny ekonomista Plus Banku Wiktor Wojciechowski. Jego zdaniem jednak prognoza 3,5 proc. wzrostu w całym 2015 roku jest realna.
Podobnie uważa główny ekonomista firmy GO Markets Rafał Sadoch. - Wzrost w całym 2015 roku na poziomie 3,5 proc. wydaje się już na wyciągnięcie ręki, z możliwością wyższego odczytu. Oprócz wysokiego realnego wzrostu płac w tym kierunku oddziałują również poprawiające się wskaźniki aktywności gospodarczej nie tylko w Polsce, ale i u naszych głównych partnerów handlowych. Wskaźniki koniunktury dla Niemiec nie sygnalizują problemów wynikających z pogorszenia perspektyw gospodarczych Chin, a reszta strefy euro również stopniowo wydźwiga się z kryzysu – argumentuje ekspert.
Przedsiębiorcy: gospodarka sprzyja rządowym planom budżetowym
W opinii Konfederacji Pracodawców Lewiatan fakt, że wzrost gospodarczy przyspiesza, a deflacja spowalnia, daje więcej luzu w przyszłorocznym budżecie, co uczyni nieco łatwiejszym spełnienie kosztownych obietnic wyborczych. Ekspert Konfederacji Jacek Adamski zwraca uwagę, że resort finansów ma mniejsze od planu dochody budżetowe (z powodu spadku wpływów z VAT), które jednak są rekompensowane przez również mniejsze wydatki.
- Jako że pilnym zadaniem rządu jest zrobienie „miejsca” w budżecie 2016 dla nieplanowanych wydatków związanych z kosztownymi obietnicami wyborczymi, przydadzą się pomysły przesunięcia pewnych dochodów na 2016 rok (np. z aukcji częstotliwości) lub pewnych wydatków – odwrotnie - z 2016 na 2015 (np. styczniowa transza zwrotu VAT). W tej sytuacji każdy dodatkowy ułamek punktu procentowego wzrostu PKB lub inflacji łagodzi napięty do granic możliwości przyszłoroczny budżet – podkreśla Jacek Adamski.
Ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski obawia się natomiast, że brak inwestycji firm spowoduje, iż przestanie przybywać nowych miejsc pracy. - Polacy nadal wolą oszczędzać uzyskiwane nadwyżki, niż przeznaczać je na konsumpcję - co może po części być efektem długotrwałej deflacji. Złe nastroje na polskim rynku kapitałowym oraz niepewna sytuacja na świecie zniechęcają natomiast przedsiębiorstwa do realizowania ambitniejszych planów inwestycyjnych. W dalszej perspektywie może to ograniczyć tempo spadku bezrobocia, zmniejszając szanse dalszej poprawy sytuacji na rynku pracy – uważa Łukasz Kozłowski.
GUS, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze