Nikt nie przeżył katastrofy rosyjskiego Airbusa
Taką informacje podały egipskie władze. Samolot rozbił się w rano w Egipcie na półwyspie Synaj. Na pokładzie były 224 osoby. Samolot leciał z Szarm el-Szejk do Sankt Petersburga w Rosji. Maszyna należała do linii lotniczych Kogalymavia, latających pod marką Metrojet.
Brytyjski dziennik "Guardian" poinformował, powołując się na agencję RIA Nowosti, że załoga tego samolotu kilka razy w ciągu minionego tygodnia zgłaszała obsłudze naziemnej na lotnisku Szarm el-Szejk możliwe usterki silnika.
Rosyjskie agencje informują, powołując się na egipskie źródła, że również chwilę przed zniknięciem z radarów załoga zgłaszała kontroli naziemnej problem techniczny.
Na pokładzie maszyny, lecącej do Petersburga, znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści.
Wcześniej egipskich ratowników nadchodziły nieoficjalne informacje, że we wraku samolotu, który rozłamał się na pół, słychać było głosy żywych jeszcze pasażerów. Ostatecznie to się nie potwierdziło.
Egipskie władze zlokalizowały czarne skrzynki, zawierające m.in. parametry lotu i odgłosy z kabiny pilotów. Jak informuje niemiecka agencja dpa, powołując się na egipskie źródła, pierwsze oględziny wraku samolotu nie wskazują na zamach terrorystyczny.
- Na tym etapie dochodzenia przyjmuje się, że katastrofa nastąpiła w wyniku błędu technicznego – stwierdził jeden z oficerów, będących na miejscu upadku samolotu, cytowany przez dpa.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze