Brakuje szczepionek. Ministerstwo wprowadza plan awaryjny
Problem ze szczepionkami na błonicę, tężec i krztusiec pojawił się w Polsce już kilka miesięcy temu. Firmy farmaceutyczne wciąż nie nadążają z produkcją preparatów. W związku z zagrożeniem, jakie niesie ze sobą zaniechanie szczepień, resort zdrowia podejmuje działania.
Szczepienia sześciolatków zostały przesunięte i nie odbyły się w pierwszej połowie roku. Ministerstwo szuka także innych producentów i kupuje preparaty od firm, z którymi do tej pory nie współpracowało. Finansowane są również szczepionki wysoko skojarzone, czyli takie, które za jednym podaniem dają ochronę na pięć różnych chorób.
Z deficytami szczepionek muszą radzić sobie także stacje wojewódzkie, które rozsyłają preparaty do przychodni. Zastępują dotychczasowe środki albo szczepionkami wysoko skojarzonymi, albo takimi z obniżoną zawartością antygenu. W Wielkopolsce z 39,4 tys. potrzebnych na ten roku ampułek na razie dostarczono 18,8 tys. - informuje w dzisiejszym wydaniu Dziennik Gazeta Prawna.
Zaprzestanie immunizacji prowadzi do nawrotu chorób, przeciwko którym przestaje się szczepić. W ostatniej dekadzie liczba chorych na odrę wzrosła ponad pięciokrotnie. Na krztusiec dwuipółkrotnie, a na szkarlatynę prawie trzykrotnie.
Każdego roku koszt refundacji szczepień, w zależności od liczby urodzeń, waha się między 70 a 90 mln zł. Rodzice z własnej kieszeni płacą ok. 100 mln zł - np. kupując preparaty wysoko skojarzone, na które decyduje się nawet połowa z nich. Zaszczepienie dziecka we własnym zakresie na krztusiec, błonicę i tężec kosztuje rodziców 430 zł.
Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj więcej
Komentarze