Cztery izraelskie miasta zakazały arabskim pracownikom wstępu do szkół. To rasizm - mówią Arabowie
Władzie miast, w tym Tel Awiwu, argumentują zakaz względami bezpieczeństwa. Są to kolejne nadzwyczajne środki wprowadzone w Izraelu wobec Arabów w odpowiedzi na narastającą od tygodni falę palestyńskich ataków z użyciem noża. Kilka dni temu w Jerozolimie zaczęto blokować palestyńskie dzielnice i osiedla.
Zakaz, o którym poinformowały władze miejskie Tel Awiwu, Rehowot i Hod Haszaron nie dotyczy wprost Arabów, ale mówi o pracownikach odpowiadających za prace remontowe i czystość w szkołach. Wielu z nich to Arabowie, choć władze zaznaczają, że zakaz obejmuje także pracowników Żydów.
Z kolei miasto Modin-Makkabim-Reut w komunikacie wspomniało o "przedstawicielach mniejszości", co jest terminem używanym najczęściej wobec Arabów, stanowiących 20 proc. izraelskich obywateli, mieszkających nie na palestyńskich terytoriach okupowanych, ale na terenie państwa żydowskiego.
Zjednoczona Lista Arabska, największa reprezentująca ich partia, określiła decyzję władz miejskich jako "rasistowską".
Przemoc narasta
Czworo Palestyńczyków zostało zastrzelonych, a jeden ranny, gdy w sobotę atakowali lub próbowali zaatakować nożem Izraelczyków w Jerozolimie Wschodniej i na Zachodnim Brzegu Jordanu. W sobotę dochodziło też do sporadycznych starć między Palestyńczykami a izraelskimi siłami bezpieczeństwa w Jerozolimie Wschodniej i na Zachodnim Brzegu.
Od początku października narasta przemoc w Jerozolimie i na terytoriach Autonomii Palestyńskiej. W wyniku ataków palestyńskich nożowników, a także zamachów bombowych w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu zginęło już ponad 40 osób, w większości Palestyńczyków.
Czynnikiem inicjującym ten wzrost napięć była kolejna odsłona sporu o dostęp wyznawców islamu i judaizmu do obiektów sakralnych na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze