To najgorsza ryba, jaką można zamówić nad Bałtykiem. Lepiej jej unikać

Ciekawostki
To najgorsza ryba, jaką można zamówić nad Bałtykiem. Lepiej jej unikać
Pexels
Nie jedz tych ryb nad Morzem Bałtyckim. Lista wad jest długa

Wakacje nad polskim morzem to dla wielu obowiązkowy czas na spróbowanie świeżej, miejscowej ryby. Restauracje w nadbałtyckich kurortach kuszą bogatym menu, ale nie każda pozycja w karcie pochodzi z miejscowych połowów.  

Nad polskim morzem niemal na każdym kroku spotyka się lokale z bogatym rybnym menu. Turyści odwiedzają je z nadzieją na świeżo złowione w Bałtyku przysmaki. Tymczasem na talerzach lądują filety z odległych regionów. Nietrudno zatem trafić na gatunki importowane, mrożone i o niskiej wartości odżywczej. 

Ryba nad Bałtykiem. Oto najgorszy wybór 

Jednym z takich przykładów jest panga, słodkowodna ryba hodowana głównie w Azji, m.in. w delcie Mekongu. Jej popularność wynika z niskiej ceny, braku ości i łagodnego smaku. Ale lista wad również jest długa. Przede wszystkim do Polski trafia ona w postaci mrożonej. Warunki hodowli bywają wątpliwe. Przepełnione stawy, stosowanie antybiotyków i zanieczyszczone środowisko to poważny problem. Dodatkowo panga ma niską wartość odżywczą. Zawiera niewiele witamin i zdrowych kwasów tłuszczowych omega-3.

 

Zdj. ilustracyjne/ Tych ryb nie jedz nad BałtykiemPexels
Zdj. ilustracyjne/ Tych ryb nie jedz nad Bałtykiem

Podobnie jest z tilapią. Szukając dobrego jedzenia nad Morzem Bałtyckim, warto brać pod uwagę, że to również zwierzę słodkowodne, które na polskie stoły trafia z Azji lub Ameryki. Charakteryzuje się niekorzystnym stosunkiem kwasów omega-6 do omega-3, co może sprzyjać stanom zapalnym.

 

ZOBACZ: Najpiękniejsze plaże w Polsce. Tu warto wybrać się na wakacje

 

Bardziej cenione za smak i profil odżywczy są np. halibut, mintaj czy morszczuk. Problemem jest jednak fakt, że nie występują one w Bałtyku. Zanim więc trafią na talerz, są transportowane i przechowywane jako mrożonki, mimo że w karcie dań mogą być czasem opisane jako "świeże". 

Śledź, flądra, szprot. Bałtyckie pewniaki

Za bezpieczne wybory uchodzą z kolei: 

  • flądry
  • śledzie
  • szproty 

Flądra jest jednym z najczęściej spotykanych gatunków nad polskim morzem. Ma mięso o lekko maślanym, słodkawym smaku i niską kaloryczność. Jest także źródłem selenu, fosforu i witaminy B12.

 

ZOBACZ: Nietypowe fale nad morzem. Ratownicy każą błyskawicznie wyjść z wody

 

Śledź to bałtycki klasyk. Tłusty, bogaty w omega-3, białko i minerały. Doskonale smakuje zarówno smażony, jak i marynowany. Z kolei szprot, choć drobny, także zasługuje na uwagę. Docenia się go za uniwersalność. Sprawdza się i w wersji smażonej, i jako składnik past, a przy tym dostarcza wapnia i magnezu. 

Jak rozpoznać świeżą rybę? 

Nawet jeśli ryba pochodzi z lokalnych połowów, warto upewnić się, że jest świeża. Świadczą o tym przejrzyste oczy, różowe skrzela i sprężyste mięso. Jeśli filet jest wodnisty i miękki - prawdopodobnie był wcześniej mrożony.

 

Część turystów postanawia samodzielnie przyrządzić miejscową rybę. Przysmaków najlepiej szukać na lokalnych targach, często oznacza się je jako pochodzące z kutra. Właśnie w takich miejscach szansa na egzemplarz z niedalekiego połowu jest zdecydowanie większa.  

red. / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie