Jak wyglądały imprezy w PRL? Kultowe dania i przekąski, które każdy pamięta 

Ciekawostki
Jak wyglądały imprezy w PRL? Kultowe dania i przekąski, które każdy pamięta 
Pixabay
Kanapka ze smalcem. zdj. ilustracyjne

PRL był magicznym okresem w historii powojennej Polski. Ludzie dosłownie potrafili wyczarować coś z niczego. Bo jak zrobić porządną imprezę, gdy sklepowe półki świecą pustkami? Polak potrafi. Odpowiedni klimat i towarzystwo sprawiały, że nawet najprostsze dania wydawały się kulinarnymi arcydziełami. Kanapka ze smalcem, do tego sałatka jarzynowa i legendarne już "koreczki".

W sklepach jednak królował głównie ocet i jabłka, a panie domu robiły dosłownie wszystko, aby przyjąć gości. Stały w kolejkach, wymieniały się kartkami na żywność i wyruszały bladym świtem na wieś, aby upolować kiełbasę i jajka. Jak bawiono się w czasie PRL-u? Co królowało na Polskich stołach? 

Królowa jest tylko jedna

Mowa oczywiście o sałatce jarzynowej, zwanej też sałatką warzywną. Danie stało się popularne w czasie 20-lecia międzywojennego i tak naprawdę nigdy tej popularności nie straciło. Ziemniaki, marchewka, seler, pietruszka, ogórek kiszony i groszek konserwowy zanurzone w majonezie do tej pory są podstawą Świąt Bożego Narodzenia. Do sałatki jarzynowej wrzucano też szynkę i jajka, jeżeli udało się je dostać. Jabłek w PRL-u nigdy nie brakowało, więc również pojawiały się w sałatce warzywnej.

 

Koreczki były wprost obowiązkowym elementem każdej imprezy. Wbijano na wykałaczkę ser, wędlinę, ogórki i grzybki. Dzisiejsza ich forma nie uległa zmianie. Koreczki były dobrym urozmaiceniem jako zakąska do spożywanego w pokaźnych ilościach alkoholu.

 

ZOBACZ: Planujesz urlop za granicą? Ten dokument może uratować zdrowie

 

Z czasem jednak pojawiły się tzw. tartinki, czyli malutkie kanapki z różnymi pastami i koreczki straciły odrobinę na popularności. Pasta jajeczna była najsłynniejszym dodatkiem do tartinek. Do jej stworzenia wystarczyły jajka na twardo, majonez i szczypiorek.

 

Panierowana mortadela wzbudza w ludziach mieszane uczucia. Jedni wspominają ją z sentymentem, inni natomiast z obrzydzeniem. Wędlina z prawdziwego zdarzenia była naprawdę trudno dostępna, więc sięgano po zamienniki. Mortadela teoretycznie jest zrobiona ze słoniny i mięsa mielonego. W rzeczywistości jednak ciężko powiedzieć, co się do niej wrzuca, w PRL-u nikt nie sprawdzał składu produktów. Mimo tego, obtoczona w panierce może być naprawdę smaczna. 

Flaczki, tatar wołowy i blok czekoladowy

Jedno z podstawowych ciepłych dań PRL-u to prosta i łatwa w przygotowaniu zupa na bazie flaków z kurczaka, które stosunkowo łatwo było zdobyć. Flaki zanurzano w bulionie rosołowym i po prostu czekano, aż przestaną wydzielać intensywny aromat.

 

Żółtko, cebula i mięso mielone tworzyły befsztyk tatarski, bez którego żadna porządna impreza nie mogła się odbyć. Oczywiście z przyprawą Maggi, elegancko maskującą nie do końca apetyczny smak tego wynalazku.

 

ZOBACZ: Seniorzy powinni to pić przed snem. Szklanka dziennie ratuje jelita i mózg

 

Prawdziwym rarytasem był jednak blok czekoladowy. Idealnie komponował się z kawą, nawet tą zbożową.  Masło, mleko w proszku, cukier, kakao, herbatniki i bakalie - lista składników nie była zbyt długa, ale jednak swoje trzeba było odstać w kolejkach. 

red. / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie