Prezes sądu rozważy podjęcie kroków prawnych wobec Kalusa. Chodzi o zdjęcia posłów na szubienicach

Polska
Prezes sądu rozważy podjęcie kroków prawnych wobec Kalusa. Chodzi o zdjęcia posłów na szubienicach
Polsat News

Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach ani przewodniczący Wydziału Karnego nie wiedzieli, że Jakub Kalus - obecnie zatrudniony w tym sądzie na stanowisku asystenta sędziego - w 2017 r. uczestniczył w happeningu, podczas którego wieszano na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów.

Informację na ten temat przełożeni uzyskali 9 marca, po publikacjach prasowych - wynika z informacji z sądu.

 

Po zweryfikowaniu informacji na temat udziału Kalusa w happeningu, prezes rozważy podjęcie stosownych kroków prawnych, nie wykluczając ewentualności rozwiązania z asystentem stosunku pracy - podał we wtorek rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach Robert Kirejew.

 

Na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów PO

 

W listopadzie 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego w Katowicach przedstawiciele środowisk narodowych powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów PO. W piątek media, a za nimi politycy PO podali, że jeden z uczestników tego zdarzenia - Jakub Kalus - był pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości, delegowanym z Sądu Rejonowego w Gliwicach, gdzie pracował jako asystent sędziego.

 

Według polityków Platformy Kalus pracował w obsłudze komisji weryfikacyjnej i został "dobrany do tego zespołu" przez przewodniczącego komisji Patryka Jakiego. Według MS uczestnik tych wydarzeń był tylko oddelegowany do pracy w resorcie. Pytany w piątek o Kalusa wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział, że resort cofnął mu delegację, gdy okazało się, że był on uczestnikiem manifestacji.

 

W odpowiedzi na pytania sędzia Kirejew poinformował, że Kalus na stanowisku asystenta w SA został zatrudniony 1 października 2018 r., po przeprowadzeniu konkursu ogłoszonego przez prezesa tego sądu, adresowanego do wszystkich asystentów sędziów pracujących w sądach mających swą siedzibę na obszarze katowickiej apelacji.

 

"Pozytywnie przeszedł rozmowę kwalifikacyjną"

 

"Wcześniej Pan Jakub Kalus pracował od 2014 r. jako asystent sędziego w Sądzie Rejonowym w Gliwicach. Ubiegając się o zatrudnienie w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach Pan asystent przedstawił zgodę Prezesa Sądu Rejonowego w Gliwicach na przeniesienie do pracy w Sądzie Apelacyjnym oraz pozytywnie przeszedł rozmowę kwalifikacyjną, przeprowadzoną przez Przewodniczącego Wydziału Karnego Sądu Apelacyjnego w Katowicach, w którym został zatrudniony" - napisał sędzia Kirejew w przesłanej informacji.

 

"Zarówno Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach, jak i Przewodniczący Wydziału Karnego tegoż Sądu - do momentu ukazania się w dniu 9 marca 2019 r. publikacji prasowych - nie mieli informacji na temat udziału Pana Jakuba Kalusa w happeningu, który odbywał się w listopadzie 2017 r., podczas którego na symbolicznych szubienicach miano prezentować wizerunki posłów do Parlamentu Europejskiego" - zaznaczył rzecznik.

 

Jak dodał, prezes SA zamierza zweryfikować opublikowane wiadomości odnoszące się do Kalusa, w tym także wystąpić do organów prowadzących postępowanie przygotowawcze dotyczące happeningu o nadesłanie informacji związanych z udziałem w nim asystenta.

 

"Po uzyskaniu i zweryfikowaniu niezbędnych danych, Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach rozważy podjęcie stosownych kroków prawnych wobec Pana Asystenta, nie wykluczając ewentualności rozwiązania z nim stosunku pracy w przypadku potwierdzenia się informacji podważających posiadanie przez Pana Asystenta nieskazitelnego charakteru, co jest ustawowym warunkiem wykonywania pracy na stanowisku asystenta sędziego" - podkreślił sędzia Kirejew.

 

Z pytaniami na temat Kalusa zwrócili się w poniedziałek do prezesa SA posłowie Platformy Obywatelskiej Borys Budka i Marek Wójcik. Chcieli dowiedzieć się, czy to prawda, że Kalus jest asystentem sędziego w tej jednostce i czy zdaniem prezesa taka osoba powinna pełnić taką funkcję.

 

"Stop współczesnej Targowicy"

 

W listopadzie 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego w Katowicach, przy pomniku Wojciecha Korfantego, zgromadziło się kilkudziesięciu przedstawicieli środowisk narodowych. Zgromadzenie zgłoszono pod nazwą "Stop współczesnej Targowicy". Organizatorzy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów, którzy zagłosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego ws. praworządności w Polsce: Michała Boniego, Danuty Huebner, Danuty Jazłowieckiej, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery i Róży Thun. To ich zdjęcia narodowcy zawiesili na szubienicach.

 

Kilka dni później katowicka prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem art. 119 Kodeksu karnego. Stanowi on, że "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Na początku marca rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek przekazała PAP, że postępowanie jest przedłużone do maja br., a w sprawie nie zgromadzonego jeszcze całego materiału dowodowego, który umożliwi podjęcie merytorycznych decyzji.

las/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie