W Rzeszowie obchody 100. rocznicy śmierci płk. Leopolda Lisa-Kuli

Polska
W Rzeszowie obchody 100. rocznicy śmierci płk. Leopolda Lisa-Kuli
PAP/Darek Delmanowicz

450 strzelców Związku Strzeleckiego "Strzelec" Józefa Piłsudskiego złożyło przyrzeczenie pod rzeszowskim pomnikiem płk. Leopolda Lisa-Kuli, którego 100. rocznica śmierci mija w czwartek. Prezydent Duda nazwał go "żarliwym patriotą czynu, który do dzisiaj inspiruje młodych Polaków".

Strzelcy składali przyrzecznie na ufundowany w 1927 roku przez marszałka Józefa Piłsudskiego sztandar dla organizacji strzeleckiej w Leżajsku.

 

"Być Polakiem, to być człowiekiem wolnym. Podczas nocy zaborów nigdy nie pogodziliśmy się z niewolą, trwałą zależnością od obcych potęg. Przez cztery pokolenia chroniliśmy i rozwijaliśmy rodzimą kulturę, język i tradycje. Podtrzymywaliśmy przekaz wiedzy historycznej i wartości patriotycznych. I nigdy nie zrezygnowaliśmy z walki o własne, niepodległe państwo" - napisał w liście do uczestników uroczystości prezydent Andrzej Duda.

 

"Żarliwy patriota czynu"

 

Podkreślił, że "wspaniałym tego przykładem było życie i dokonania płk. Leopolda Lisa-Kuli". - Żarliwego patrioty czynu, który do dzisiaj inspiruje młodych Polaków, szczególnie tych, którzy myślą o służbie ojczyźnie w formacjach mundurowych - zaznaczył prezydent Duda.

 

Zwracając się do strzelców prezydent życzył im zrealizowania planów. - Nie zrażajcie się trudnościami i niepowodzeniami. Na przestrzeni wieków wielu zwątpiło w dobrą przyszłość Polski niepodległej, a przecież ona żyje, rozwija się, nabiera sił - zauważył.

 

List premiera Morawieckiego

 

Z kolei premier Mateusz Morawiecki w swoim liście przypomniał, że "nasz kraj odrodził po stu latach zaborów dzięki niezłomnej postawie polskich patriotów". "Ludzi, którzy walką i ciężką pracą współtworzyli młodą ojczyznę. Wielu z nich zapłaciło za to życiem. Pośród poległych bohaterów wyjątkowe miejsce zajmuje płk Leopold Lis-Kula" - napisał premier.

 

Natomiast marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwrócił uwagę na aktualność postawy płk. Lis-Kuli. "Jego determinacja, pracowitość, a także wierność ideałom, winny być drogowskazem dla młodzieży poszukującej życiowej drogi" - napisał Kuchciński.

 

W rzeszowskich uroczystościach uczestniczyli m.in. szef Urzędu ds. Kombatantów i osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, minister w Kancelarii Prezydenta RP Adam Kwiatkowski, przedwojenny instruktor Związku Strzeleckiego, uczestnik bitwy o Monte Casino ppłk. Otton Hulacki, krewni Lisa-Kuli, żołnierze 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej, młodzież szkolna, mieszkańcy miasta.

 

Stanął na czele rzeszowskiej kompanii strzelców

 

Leopold Lis-Kula urodził się 11 listopada 1896 r. w Kosinie niedaleko Rzeszowa. Z domu wyniósł przywiązanie do polskości. W Rzeszowie, gdzie Lis-Kula chodził do szkół, w 1911 r. spotkał twórcę polskiego harcerstwa, Andrzeja Małkowskiego; działał w założonym z rówieśnikami zastępie Lisów. Rok później wstąpił do Związku Strzeleckiego przyjmując pseudonim Lis. W czasie ćwiczeń strzeleckich w okolicach Krosna i Jasła po raz pierwszy spotkał Józefa Piłsudskiego, który zwrócił uwagę na posiadającego wyjątkowe zdolności wojskowe nastolatka. Lis-Kula został skierowany na wakacyjny kurs oficerski w Zakopanem, który ukończył z wyróżnieniem. W 1913 r. został zastępcą komendanta okręgu Związku Strzeleckiego w Rzeszowie.

 

Po wybuchu I wojny światowej Lis-Kula na czele rzeszowskiej kompanii strzelców przybył do Krakowa, gdzie formowały się Legiony. Pierwsze walki, jako dowódca kompanii w grupie dowodzonej przez Mieczysława Trojanowskiego stoczył po Kielcami. Nie mając jeszcze 18 lat, w październiku 1914 r., został podporucznikiem. Walczył m.in. pod Krzywopłotami, Jastkowem, Kamionką, Kostiuchnówką i Kuklą. Miał opinie zdolnego i energicznego dowódcy; mimo młodego wieku szybko zdobywał zaufanie podwładnych. Potrafił też znaleźć czas i przygotować się do egzaminu dojrzałości - maturę zdał w 1915 r. w Wadowicach. W grudniu 1916 r. awansował na kapitana i objął dowództwo batalionu.

 

Zdegradowany, wcielony do armii austriackiej

 

Po kryzysie przysięgowym w 1917 r., internowaniu Piłsudskiego i rozwiązaniu Legionów, Lis-Kula został zdegradowany do stopnia sierżanta i wcielony do armii austriackiej. Walczył na froncie włoskim; został ciężko ranny w bitwie pod Cordellazzo. Po rekonwalescencji wrócił do Polski i na początku 1918 r. zaczął działalność w Polskiej Organizacji Wojskowej. Tutaj dał się poznać przede wszystkim jako energiczny komendant POW w Kijowie, gdzie budował struktury organizacji. W grudniu 1918 r. Lis-Kula awansował na majora; brał udział w odsieczy dla zajętego przez Ukraińców Lwowa. Ostatnią bitwę stoczył w nocy z 6 na 7 marca 1919 roku. Dowodzony przez niego oddział zdobył Torczyn. Już po zakończeniu walk, w czasie inspekcji zajętego miasta, Lis-Kula został ciężko ranny w pachwinę. O szóstej rano, 7 marca, umarł z upływu krwi.

 

W dniu pogrzebu manifestacja patriotyczna

 

Trumnę z jego ciałem przewieziono do Warszawy. Tam 13 marca po żałobnej mszy św. w kościele garnizonowym na Placu Saskim odbyła się wielka manifestacja patriotyczna. Na trumnie awansowanego pośmiertnie do stopnia pułkownika Lisa-Kuli był wieniec z napisem "Memu dzielnemu chłopcu - Józef Piłsudski". Jeszcze tego samego dnia trumna wyruszyła do Rzeszowa, gdzie 16 marca 1919 r. odbył się pogrzeb. W rodzinnym mieście Lisa-Kulę żegnały wielotysięczne tłumy.

 

Odsłonięty w 1932 r. w Rzeszowie pomnik Lisa-Kuli w 1940 r. zniszczyli Niemcy. Pamięć o nim była skutecznie wymazywana w okresie PRL. Pomnik odbudowano w latach 90. ubiegłego wieku.

 

WIDEO: Policja wyniosła protestujących Obywateli RP. Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce

ked/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie